31 gru 2010

- 069 -

Jak wytłumaczyć dziecku, że NIE WOLNO zawsze znaczy to samo, a nie tylko wtedy kiedy dziecku to odpowiada? Teraz chyba bąbel sprawdza moją cierpliwość...

Wczoraj w nocy obudził się po 23 z płaczem i płakał przez bitą godzinę. Dopiero jak dałam mu Nurofen to się uspokoił, ale i tak zasnął ok. 2:30. Rano za to obudził się o 9.
Dzisiaj fajerwerków nie doczeka, bo padł o 22 i mam nadzieję, że będzie spał do rana.

Teraz kilka zdjęć robionych głownie przez mojego tatę. Uwielbia cykać fotki :)


 Tutaj z zabawką,którą dostał od dziadków na urodziny:



  

A tutaj jeszcze link do filmiku jak Kacperek sam chodzi. Wreszcie udało nam się nagrać :)



W Nowym Roku życzę Wam:
12 miesięcy zdrowia,
53 tygodni szczęścia,
8760 godzin wytrwałości,
525600 minut pogody ducha,
31536000 sekund miłości.

Szczęśliwego Nowego Roku 2011 :)

30 gru 2010

- 068 -

Dzisiaj Kacperek skończył 13 miesięcy.
Biega po domu tak szybko, że momentami za nim nie nadążam. Na szczęście już od dosyć dawna wszystkie rzeczy ruchome mamy położone nieco wyżej żeby bąbel nie dosięgnął więc nie musimy się martwić, że coś sobie zrobi.

Wywrotka nadal robi furorę. Bawią się obaj, duży i mały :) Zwykle D wozi małego po całym mieszkaniu, a kot w tym czasie się ewakuuje żeby przypadkiem na niego nie najechali.

Ostatnio dałam małemu spróbować kawy zbożowej. Teraz jak tylko widzi kubek to zaczyna się trząść i wyciągać łapki. I nie ma zmiłuj. Jak nie damy to jest awantura.
Tak samo z jedzeniem. Tatuś nauczył tak Kacperka, że jak tylko mamy coś do jedzenia to on od razu robi "MMM" i się uśmiecha. I nawet nie ma takiej opcji żeby mu nie dać chociaż trochę na spróbowanie.

Ze spaniem nadal jest lipa. Budzi się co kilka godzin z płaczem. A wczoraj to myślałam, że padnę ze śmiechu. Obudził się jak zawsze i położyłam go do naszego łóżka. A ten płakał i płakał. W końcu przestał i już myślałam, że jest spokój. A on tylko puścił bąka i dalej zaczął płakać...
Ale za to rano jak się obudzi to przechodzi sobie po którymś z nas i idzie się bawić.  Jak mu się znudzi to wtedy dopiero przychodzi nam podokuczać. Ja dzisiaj np. dostałam książeczką w głowę.



26 gru 2010

- 067 -

I już po świętach. Dziękuję wszystkim za życzenia.
Wigilię i dzisiejszy dzień spędziliśmy u rodziców D. Kacperek pobawił się z Zosią, swoją kuzynką. Nawet swoją nową zabawką pozwolił się jej pobawić. Chociaż i tak nie mieliśmy spokoju, bo Kacperek co chwilę chciał grzebać babci w szafkach i trzeba było go pilnować. Jeżeli chodzi o jedzenie to zjadł tylko zupę rybną. Jak mu dałam kawałeczek rybki to go wypluł i niczego więcej już nie chciał jeść.

Od dziadków dostał taką wielką wywrotkę na której sam może jeździć:


Od moich rodziców już wcześniej dostał sanki i pieniążki na kombinezon nowy, bo ten który miał do tej pory niestety jest już za mały.
A od cioci i wujka dostanie troszkę później.

Byliśmy też dzisiaj z małym na sankach, bo nasypało trochę śniegu i trzeba korzystać. Tata D znalazł jakieś sanki w stodole i szaleliśmy. Ale nie długo, bo po 20 minutach Kacperkowi się już znudziło i zaczął jęczeć.  Mam nadzieję, że następnym razem wytrzyma dłużej.
Poza tym robimy już próby z samodzielnym chodzeniem na polu. Na razie chce chodzić tylko za rękę, ale w końcu ruszy sam.
W domu już prawie w ogóle nie raczkuje. Woli biegać na nóżkach. A dzisiaj udało mu się pierwszy raz samodzielnie wstać bez podpórki.

Tu już po dzisiejszej zabawie:



A tu jeszcze minka:

19 gru 2010

- 066 -

Internet znowu mi chodzi jak mu się podoba. Raz jest za moment już nie i tak w kółko. Szału można dostać.

Sezon saneczkowy możemy uznać za otwarty.  I pierwszy wypadek też już mamy za sobą. Niestety źle sanki zjechały z chodnika i się przewróciły razem z Kacprem. Od razu było "łeeeeeeeee" i ludzie się zaczęli gapić. Masakra. Ale pozbierałam go z gleby i jakoś poszliśmy dalej. Mam nadzieję, że następnym razem obędzie się bez takich wrażeń.

Od jakiegoś czasu Kacper w ogóle nie chce jeść zupek ani kaszek dla dzieci. Potrafi za to wszamać udko z kurczaka, pełną miseczkę naszej zupy np. ogórkowej lub pomidorowej. Jedynie jakiej nie dostał to grzybowa. Resztę młóci w całości.
Mandarynki to jemy na kilogramy. Codziennie kupujemy. Kacper aż się trzęsie jak je widzi.
Uwielbia też zjadać piętki z chleba. Ostatnio nawet bił sobie brawa po zjedzeniu :)
A przedwczoraj jak mu dałam wieczorem to położył się na naszym łóżku na brzuchu, podparł się łokciami i w takiej pozycji jadł.
Najlepsze jest jak mu coś nie podejdzie z jedzenia i wypluje na ziemię to pokazuje nam palcem gdzie to leży i mówi "eeee".

I wreszcie nauczył się pokazywać gdzie jest nos :)

16 gru 2010

- 065 -

Po przeczytaniu notki u Anki zaczęłam się zastanawiać nad tym, jak ona to dobrze ujęła "ulatnianiem inteligencji nabytej". Zauważyłam u siebie parę objawów tego zjawiska. Kiedyś potrafiłam liczyć w pamięci bez problemu, a odkąd urodziłam do najprostszego działania muszę mieć kalkulator. Nie wspominając już o krzyżówkach. Nigdy nie byłam orłem w tej dziedzinie, ale coś wiedziałam, a teraz czytam jakieś hasło, wiem, że znam odpowiedź, ale za nic nie mogę sobie przypomnieć jak brzmi. A ile ja się w pracy nabiegałam przy robieniu zamówienia, bo nie potrafiłam zapamiętać nazw trzech towarów jednocześnie. I ganiałam sklep, zaplecze, sklep... Albo wiem, że mam coś zrobić, ale za 5 minut już nie pamiętam co to było. Czasem mi się przypomni, a czasem nie. Mam nadzieję, że to jest tymczasowe, bo to jest trochę męczące.

A z rzeczy przyjemniejszych to Kacper narysował swoje pierwsze dzieło. Strasznie mi kilka dni temu jęczał i ja po wyczerpaniu wszystkich możliwych sposobów zabawienia go wpadłam na pomysł żeby mu dać kartkę i ołówek. Akurat mam na stanie blok (kiedyś miałam napad weny na malowanie pastelami). Posadziłam go sobie na kolanach, do ręki włożyłam ołówek (mam taki poręczny z Ikei) i sobie mazał. A jaki był przy tym szczęśliwy. Teraz muszę kupić jakąś teczkę na jego dzieła. Będzie miał pamiątkę w przyszłości :)
Muszę jeszcze skombinować jakieś ładne pudełeczko na pamiątki. Bo tak sobie pomyślałam, że zostawimy na pamiątkę jego pierwszy smoczek, opaskę ze szpitala i tym podobne drobiazgi i jak będzie starszy, to mu je dam jak będzie chciał.

13 gru 2010

- 064 -

Kilka ostatnich dni miałam problem z internetem. Z resztą nadal chodzi jak chce. Podobno to wina anteny, bo zamarzła. Jutro, a właściwie to już dzisiaj mają przyjść wymienić. Miłego wchodzenia na dach w taką pogodę. No, ale skoro nie potrafili założyć porządnego sprzętu to teraz niech kombinują.

A Kacper od kilku dni ma swoje humorki. Ostatnio miał dzień spania. Ale tylko i wyłącznie u mnie na rękach. Jak tylko odkładałam go do łóżeczka to był wielki ryk. Tak więc siedziałam na fotelu, a młody na mnie kimał. Nie wspomnę o tym jak mnie później tyłek bolał...

Z tym spaniem to już sama nie wiem, bo jest coraz gorzej. Dzisiaj zasnął dopiero przed 23. Koło północy obudził się z płaczem i zasnął dopiero przy cycu. I pewnie nad ranem obudzi się znowu. Ale wtedy już z nim nie walczę tylko kładę do nas do łóżka i śpi w miarę spokojnie. Najgorsze jest to, że mnie pozostaje w takim wypadku spanie pod kocem, bo mamy standardowa kołdrę, a jak obaj się rozwalą na łóżku to dla mnie brakuje. Kilka dni temu obudziłam się rano z małą stópką wbitą w żebra, bo Kacper postanowił spać w poprzek. Tylko nie wiem dlaczego akurat stopami w moim kierunku :)

A w ogóle to z Kacpra chyba kucharz będzie. Na BBC CBeebies leci program kulinarny dla dzieci "Potrafimy gotować". I choćby się waliło, paliło bąbel siedzi przed telewizorem i ogląda. Nawet nie drgnie. W tym czasie mogę mu dać do jedzenia cokolwiek, bo wszystko zje bez patrzenia na miseczkę. Mogę go ewentualnie przewinąć byle leżał tak żeby widać było telewizor. A jak program się kończy to Kacper traci zainteresowanie i wraca do zabawek. tylko ten jeden program tak sobie upodobał :)

W czwartek byliśmy z Kacperkiem u moich rodziców i dziadek chciał nagrać filmik jak wnusio chodzi, ale niestety bateria padła jak na złość. Może następnym razem się uda.


DOPISEK:
Miałam rację. Obudził się o 2 nad ranem.

6 gru 2010

- 063 -

Wczoraj poszliśmy na spacer z małym, żeby się dotlenił, bo ostatnio nigdzie nie wychodziliśmy i wystarczył moment, żeby mnie zawiało. Po przyjściu do domu po prostu padłam do łóżka. Jak tylko próbowałam wstać to zaczynało mi się kręcić w głowie. Na szczęście dzisiaj już mi trochę przeszło, a mały się ode mnie nie zaraził...

Chodzenie ćwiczymy teraz bardzo intensywnie. Tylko jeszcze nie umie sam wstawać więc najpierw raczkiem biegnie do mebli/kanapy/nas żeby wstać i może szaleć. Dzisiaj podchodził do mnie po chrupka kukurydzianego, potem z nim w garści sobie spacerował, a jak zjadł to przychodził po następnego. Super to wyglądało. Próbował też biec, ale niestety jeszcze mu się nogi plączą więc parę razy glebę zaliczył. Ale na szczęście widział, że ja się śmieje to on też się śmiał.

Spróbowałam też dzisiaj kąpieli w krochmalu. Od jakiegoś czasu Kacperek ma chropowate policzki. Nie mam pojęcia z czego. Lekarz też nie. Na rączkach i nóżkach też ma, ale to akurat wiem czemu. Kupiłam raz inny płyn do kąpieli, bo nie było tego co zawsze używamy. Niestety też nie chcą zejść, a czytałam na jednym forum, że właśnie krochmal pomaga. Zobaczmy.

Jeszcze mamy jeden problem, a mianowicie chodzi o spanie. Teraz i tak już się poprawiło, ale fakt faktem, że w końcu mnie szlag trafi. Kładziemy bąbla spać o 20 i on punktualnie o 21  budzi się z płaczem. Dam mu cyca i zasypia dalej, ale dwie godz później znowu się budzi i tym razem już nie chce spać. Czasami padamy już na twarz, a on potrafi harcować czasem nawet do 4 nad ranem. już nie wiem co może być przyczyną. Co wieczór po kąpieli smaruję mu dziąsła Bobodentem. Zaczynam się powoli zastanawiać czy przypadkiem łóżeczko nie stoi w złym miejscu czy coś...

5 gru 2010

- 062 -

Jak widzicie i ja się przeniosłam tutaj. Tak przytulniej się wydaje. Chociaż jak założyłam tego bloga to na początku myślałam, że nic tu nie zrobię. Czarna magia po prostu... Zawsze blogi miałam na Onecie :) A przy okazji zrobiłam porządki w linkach. Tutaj przerzuciłam notki z okresu ciąży i o małym, a wcześniejsze nie są mi potrzebne :)


W czwartek byliśmy na szczepieniu. Przy wbijaniu igły w rączkę mały nawet nie jęknął. Położna powiedziała, że gdyby był starszy to dałaby mu lizaka za odwagę :)
Przed nami ostatnie szczepienie za pół roku i potem będziemy mieli spokój kilka lat. Kolejne jest później w wieku 5ciu lat z tego co pamiętam.
Kacperek waży 12,01 kg, a mierzy 77 cm.

Na urodziny dostał tyle zabawek, że sam nie wie czym się bawić. Chociaż najbardziej mu się podoba prezent od dziadka. Taki domek do którego wrzuca się klocki, do tego lecą melodyjki więc Kacperek jest w raju :)

30 lis 2010

Roczek

Tak więc dzisiaj nasz bąbel skończył roczek.

Sto lat kochanie :*

 Kacperek dwie godziny po urodzeniu:

Tutaj następnego dnia rano:


Pół roczku:


Teraz:


Zmienił się nasz mały mężczyzna. Jeszcze tylko 17 lat do pełnoletności :)

***

Zostałam zaproszona przez Patrycję do zabawy "Codziennie mogłabym..."

- Codziennie mogłabym - spać do 12tej :)
- Codziennie mogłabym - czytać blogi
- Codziennie mogłabym - oglądać "Dwóch i pół"
- Codziennie mogłabym - czytać książki
- Codziennie mogłabym - jeść pizze i spaghetti

I nie wiem co jeszcze :)

Zapraszam do gry Ankę i Tynkę :)

22 lis 2010

- 060 -

Nasz wielki dzień już za 8 dni :) Ale stwierdziliśmy, że nie robimy żadnej imprezy. Wiem, że na pewno przyjadą do małego rodzice D. Muszę pamiętać, żeby kupić jakieś ciastka lub ewentualnie mini torcik.

A poza tym to wystarczyło kilka dni i Kacper śmiga sam po domu. Czasem jeszcze sobie klapnie na pupę jak źle odmierzy odległość lub nogi mu się poplątają. Czasem dosyć długo zastanawia się nad zrobieniem następnego kroku, ale chodzi. Jeszcze trochę to musi udoskonalić i będziemy mogli wychodzić na spacery koło domu bez wózka. Zdaję sobie sprawę z tego, że będą to raczej krótkie trasy, ale nie będę musiała się męczyć z tym w wózkiem - krową. Najgorzej jak D ma drugą zmianę, bo wtedy muszę sobie radzić z tym wszystkim sama.

Mamy kolejnego, ósmego już zęba. Dolną, prawą dwójkę. Przypadkiem go wypatrzyłam jak mały się uśmiechał. Jak chcę mu sprawdzić buzię to on zaciska usta więc tylko tak mogę sprawdzić co tam słychać :) Ale chyba idą następne, bo dzisiaj Kacper budzi mi się co godzinę odkąd poszedł spać. Godzinę temu dałam mu Nurofen i na razie jest cisza. Może pośpi do rana.

Bąbel nauczył się też klaskać. Teraz się uspokoił, ale jeszcze kilka dni temu bił sobie brawa w czasie każdego posiłku :)
Dzisiaj znowu nie chciał jeść obiadu, więc stwierdziłam, że wezmę go na przetrzymanie. Że nie będę koło niego skakać żeby cokolwiek zjadł. Tak jak mi poradziła Anka. I dwie godziny później wszamał całą zupkę, której wcześniej nie chciał. Widocznie głodny nie był.

Całuśny się też zrobił nam Kacperek. Leżeliśmy dzisiaj z D na rozłożonej rogówce, na przeciwległych końcach tak żeby młody nie spadł, bo hasał między nami. I w pewnym momencie Kacper zaczął całować raz mnie, a raz D. Na zmianę. Tak sobie przechodził między nami i buziaki rozdawał :) Słodkie to było.

A teraz kilka zdjęć, ponieważ udało mi się je wreszcie przerzucić:
   

 

13 lis 2010

- 059 -

Jakoś nie potrafię zmotywować się do pisania. Tyle chciałabym tu rzeczy i sytuacji opisać, ale jak już usiądę do komputera to mi się zwyczajnie nie chce. Z komputera zawsze korzystam wieczorem, jak już Kacper śpi więc to pewnie wszystko przez zmęczenie. Nawet jeżeli sporadycznie zdarzy mi się w dzień na chwilę usiąść to Kacper zaraz przyczepia mi się do nogi i jęczy tak długo aż się nim nie zajmę. A niestety, ale podzielności uwagi nie posiadam.

Za 17 dni nasz mężczyzna skończy roczek. To jest straszne jak to szybko zleciało. Ale jednak wolałam jak Kacperek był taki maleńki. Przynajmniej był grzeczny i ładnie spał :)

Odkąd się przeprowadziliśmy to spanie małego to jest masakra. Czasem ładnie zaśnie i śpi aż do rana. Ale np. wczoraj zasnął jak zawsze o 20, ale o 23 już się obudził i zasnął z powrotem przed 2. A rano o 6 jak gdyby nigdy nic już był wyspany i gotowy do zabawy. Do tego wczoraj rano miał stan podgorączkowy więc podejrzewam, że to przez zęby. Lewa dolna dwójka już się przebiła, a na dniach będzie prawa. W ostateczności jak nic nie pomaga to daję mu Nurofen, ale w końcu nie mogę go nim ciągle faszerować.

Mały już zaczyna powoli sam chodzić. Kilka dni temu zaczął samodzielnie stać. A dzisiaj ruszył przed siebie. Najpierw jeden kroczek, potem dwa. A wieczorem przeszedł sam od drzwi do fotela, czyli jakiś metr. A ruszył dlatego, że chciał dać kotu zabawkę :) Tylko, że co się do niego zbliżył to Sylwek uciekał. A ile radochy przy tym było. Im więcej się przewracał tym więcej się śmiał.

Mieliśmy też tydzień temu mały wypadek. Odwróciłam się na moment żeby zamknąć drzwi za D i Kacper rozciął sobie palec na pękniętej szybie. Krew się lała, ale na szczęście obyło się bez szycia. Co mu założyłam plaster to po 5 minutach już go nie było. Ale na szczęście już się prawie paluszek zagoił. Kacper nawet nie zapłakał, tylko zrobił taką zdziwioną minę jak popatrzył na krew. 

Nauczył się też wchodzić na nasze łóżko. Ale co z tego jak zejść jeszcze nie umie chociaż mu pokazujemy. On woli głową w dół. I teraz trzeba go pilnować, żeby  nie spadł. A zaczął wchodzić też przez kota. Bo uciekał na łóżko, a mały chciał go złapać.
Kacper dostał taką grającą zabawkę w kształcie farmy gdzie są zwierzątka na które trzeba naciskać i z każdego leci inna muzyczka. Pokazywałam mu dzisiaj gdzie są jakie zwierzątka. Zapytałam na koniec: "Gdzie jest kotek?", a Kacper bez zastanowienia pokazał palcem na Sylwka :) W sumie jakby nie było ma rację. Co ja mu będę pokazywała jakiegoś kota w zabawce skoro on wie jak wygląda kot.

Zawsze rano mu puszczamy o 8 na VH1 listę przebojów dla dzieci. Jak on przy tym wywija tyłkiem. Po prostu nie można się nie śmiać. Najbardziej podoba mu się piosenka z "Boba budowniczego" :) Pościągałam mu też takie piosenki dla dzieci i sobie słuchamy i tańczymy.

Zdjęć na razie nie mam, bo mi telefon strasznie się ślimaczy, a jak chciałam przerzucić zdj z laptopa siostry na pendrive'a to nie dość, że ich nie przerzuciło to jeszcze skasowało m się to co na nim miałam. Może w następnej notce uda mi się wkleić.

31 paź 2010

- 058 -

Wczoraj Kacperek skończył 11 miesięcy. I chyba nam go ktoś podmienił, bo już nie jest grzecznym dzieciątkiem, tylko czasem wychodzi z niego mały potworek. Najgorzej jest przy jedzeniu. Za każdym razem jak się zbliżam z łyżeczką do jego ust to on je zaciska, odwraca głowę, a czasem nawet cały się odwraca. Już nie mam pomysłów co mu dać żeby jadł. Zupki są be, kaszki też. Ostatnio nawet dałam mu kanapki z dżemem. To troszkę zjadł, a resztę wypluwał. Od nas z talerzy podjada czasem, ale taką ilością się nie naje.
Wczoraj mały zaczął nam dawać buziaki. Wystarczy się do niego przysunąć i on już nas całuje całą buzią :) To nic, że potem jesteśmy cali wyślinieni, ale to jest takie słodkie. Tak samo jeżeli chodzi o przytulanie. Czasem Kacperek przychodzi do nas i tak po prostu się tuli. I jak tu potem denerwować się na takiego przytulaska jak coś zbroi?

Jeżeli chodzi o chodzenie to na razie Kacperek śmiga przy meblach lub czymkolwiek o co się może oprzeć. Mamy już za sobą udane próby samodzielnego stania i coraz dłużej mu to wychodzi więc może w końcu ruszy do przodu.

Mamy dwa nowe słowa, a mianowicie "aja" i nie mam zielonego pojęcia co oznacza bo używa go w różnych sytuacjach i "nie", które podłapał ode mnie jak mówiłam mu, że nie wolno się bawić butami.

Jak zapytam go gdzie jest kotek to bez namysłu odwraca głowę w kierunku Sylwka, a czasem nawet wskaże go palcem. Niestety kot jak widzi małego to ucieka jak najwyżej. W sumie wcale mu się nie dziwię. Kacper nie ma jeszcze wyczucia i ile złapie sierści w garść tyle wyrwie. Na szczęście kot nawet jak czasem klepnie go łapą po rączce to chowa pazury.

Nową umiejętnością Bąbla jest też to, że podaje przedmioty, które akurat trzyma w ręce jak się go ładnie poprosi. Więc teraz jak się bawi czymś czego mu nie wolno dotykać np. telefon to lepiej poprosić, bo jak mu się po prostu zabierze to jest wielki wrzask, a tak dziecko jest szczęśliwe i uśmiechnięte.

Karmienie piersią powoli eliminujemy i na dzień dzisiejszy zostały nam dwa karmienia: rano i wieczorem. Chciałam poczekać, aż Kacper skończy rok, ale niestety zaczął mnie złośliwie gryźć i nie jest to nic przyjemnego. Najgorsze jest teraz usypianie go do drzemki w ciągu dnia, bo do tej pory  daławałam mu cyca i mały po 2 minutach już spał. Nie wiem jak D to robi, ale wystarczy, że weźmie Kacpra na ręce, coś mu szepta do uszka i mały momentalnie odpływa. Ja tak niestety nie potrafię. I przed spaniem zaczęłam mu dawać oprócz piersi jeszcze kaszkę, bo się już nie najadał.

W czwartek się przeprowadziliśmy i od tej pory mamy małe problemy ze spaniem Kacpra. Pierwszego dnia zasnął dopiero o 22, ale to rozumiem, bo nowe miejsce i do tego jak się okazało następnego dnia idzie mu dolna lewa dwójka. O 3 w nocy obudził się z płaczem i w końcu zrezygnowani wzięliśmy go do siebie do łóżka i o 4 zasnął. Wczoraj zasnął jak zawsze o 20, ale za to o 1 w nocy się obudził i zasnął z powrotem dopiero o 3. Dzisiaj obudził się przed 7 i w ciągu dnia miał tylko jedną drzemkę 45cio minutową. Po kąpieli po prostu padł jak mucha i mam nadzieję, że jutro będzie spał co najmniej do 10 :) A co, pomarzyć zawsze można :D

17 paź 2010

- 057 -

Ciągle brakuje mi czasu. Już chyba od 2 tygodni czeka na mnie sterta ciuchów do prasowania. Trzeba by było wreszcie dokładniej mieszkanie wysprzątać a tu albo nie ma czasu albo jestem padnięta tak, że nawet siły nie mam żeby zrobić sobie coś do jedzenia, a co dopiero mówić o czymś bardziej wymagającym.
Od jutra znowu będę przez cały tydzień robić przez 10 godzin dziennie, ponieważ szefostwo sobie wymyśliło, że do końca roku mamy wykorzystać urlopy. Na pierwszy ogień poszła koleżanka. Ja wolę wziąć w listopadzie razem z D.
Wreszcie będziemy mogli pobyć trochę dłużej razem, bo teraz się ciągle mijamy i ewentualnie wieczory mamy dla siebie jak D nie ma nocki.

D kupił ostatnio małemu taki samochodzik - pchacz. Trafił na okazję, bo w sklepie był ostatni i był przeceniony o 20 zł. Kacperek szczęśliwy. Na początku bał się przy nim stawać, ale teraz już śmiga. Tylko zamiast stać z tyłu gdzie jest oparcie to mały trzyma się kierownicy i tak sobie spaceruje :)
Kupiliśmy też śpiwór do wózka. Dziadek dał już pieniądze Kacperkowi na urodziny, bo wiedział, że akurat śpiworka jeszcze nie kupiliśmy. A końcem listopada to już byłoby za zimno.
Rano jak wiozę go do babci to na termometrze jest maksymalnie 5 stopni i musiałam już zacząć mu ubierać kombinezon zimowy, ale on jest za gruby na jesień i śpiwór jest teraz jak znalazł. Dzidzior ma ciepło i może w miarę się poruszać w wózku.
Ale ubieranie go i schodzenie na dół do wózka to jest masakra. On waży prawie 12 kg plus ubrania plus torba z jego rzeczami więc trochę mamy do znoszenia.

Poza tym Kacper znowu złapał przeziębienie. Tyle co się wyleczyliśmy, a tu znowu. Żal mi go, bo jak mu czyszczę nosek, albo psikam do niego to się drze jak opętany. A takiemu małemu nie wytłumaczę przecież, że to dla jego dobra. No nic, musimy to jakoś przetrzymać.

Od jakiegoś czasu Kacper uwielbia przebywać w łazience. Nieważne czy akurat się kąpiemy, włączamy pralkę czy wieszamy pranie mały jest pierwszy. Nawet lepiej jak wieszamy pranie, bo on wtedy wkłada głowę lub czasem nawet do połowy włazi do pralki i wyciąga ubrania i rzuca je za siebie na ziemię. Przekomicznie to wygląda. Taki mały pomocnik.
Uwielbia też grzebać w śmieciach, ale dzisiaj znalazłam sposób żeby zabezpieczyć szafkę i skończyła się zabawa. Pewnie za niedługo znajdzie sposób, żeby się tam dostać, ale chwilowo mamy spokój.

Zapomniałam napisać jak to u nas poszło odstawianie smoczka. Generalnie Kacper używał smoczka tylko do spania, ale bez żadnych rewelacji. Pomemlał i wypluł. Jak miał jakieś 8 miesięcy to strasznie był nerwowy w dzień i dałam mu smoka na uspokojenie, ale Kacper tak się zdenerwował, że z całej siły smoczek wyrzucił. Przez 2 tygodnie nie umieliśmy go znaleźć, a mały też się nie dopominał to stwierdziłam, że nie jest potrzebny, a kiedyś się na pewno
znajdzie. Raz robiłam gruntowne porządki i smoczek znalazłam... pod tapczanem. Ale jak dałam go małemu to ten go po prostu wyrzucił. I taki był koniec smoka.

 

 


A tutaj robię porządek w garnkach :)

 

 

29 wrz 2010

- 056 -

Ostatnio na nic nie mam czasu dlatego tak rzadko piszę. Cały poprzedni tydzień pracowałam po 10 godzin dziennie, bo koleżanka z którą pracuję musiała wybrać urlop. Rano wstawałam o 5tej, do domu wracałam po 18tej i cały tydzień miałam z głowy. Małego widziałam tyle, co rano go nakarmiłam i odwiozłam do babci, a wieczorem odebrałam i o 19.30 wykąpałam i tyle. Najgorsze było to, że ciągle chodziłam niewyspana. Ale na szczęście już wszystko wróciło do normy.

Kacperek ma jutro 10 miesięcy. Za niedługo roczek i w związku z tym zastanawiamy się od kilku dni czy będziemy robić jakąś imprezę. Po policzeniu wyszło nam, że samych dorosłych byłoby 10ciu. Chcielibyśmy tak symbolicznie, w sensie tort, kawa, jakieś ciastka. Nie wiem, zobaczymy...

Od kilku dni dziecię nasze ma nową zabawę, a mianowicie gryzienie nas. Po rękach, po nogach. Mnie wczoraj ugryzł w policzek i przez pół dnia miałam ślad. Przysunął się do mnie z ustami złożonymi jak do całusa więc ja ucieszona przysunęłam twarz do niego i to był błąd. Jak mnie chwycił to aż mi łzy poleciały. Puścił dopiero jak go zaczęłam łaskotać, bo inaczej się nie dało.

Byliśmy we wtorek u doktora na kontroli. Kacper waży 11,26 kg i mierzy 74 cm. Możemy mu już na próbę dać kaszy manny na zwykłym mleku. Nasze dania też byle nie były za mocno przyprawione. I w żadnym wypadku mamy mu nie dawać słodyczy ze sztucznymi barwnikami i innymi ulepszaczami. Może chrupki kukurydziane i biszkopty. Ostatnio mój tata przyniósł
małemu chrupki, które mu tak zasmakowały, że całe wkładał do buzi. A w garściach trzymał po trzy. Nawet kot je jadł.

Wczoraj jedliśmy obiad, a mały jak zwykle na sępa i się gapi na nas, a właściwie na talerze nasze. Nic mu nie dawaliśmy, cmokanie, ani mlaskanie nic nie dało wiec młody mówi do nas "DA". I musiałam mu dać, bo tak się starał chłopak, że aż mi się go żal zrobiło :) Od wczoraj w kółko powtarza tylko "tata" i "tata". Tłumaczę małemu, że tata jest w pracy, ale on dalej swoje.

Zauważyłam ostatnio, że już ładnie bawi się zabawkami. Autkami jeździ po ziemi, piłką rzuca do nas jak poprosimy. Już tak nie rozrzuca zabawek. Nie zjada gazet. Za to jak widzi w którejś zdjęcie telefonu to próbuje go podnieść :) Mama D mówiła, że mały dzisiaj tak przez 10 minut kombinował jak chwycić ten telefon w gazecie. Przynajmniej miał zajęcie. Już nie idzie go utrzymać w jednej pozycji. Przewijanie to jest katastrofa. Czasem to mam ochotę wyjść z
siebie i stanąć obok. W szczególności jak rano się śpieszę, a młody ma czas. I jeszcze się śmieje przy tym.

    

   

   

11 wrz 2010

- 055 -

Dzisiaj  rano Kacperek obudził się z katarkiem. Myślałam, że uda nam się go unikać jak najdłużej, ale niestety nie wyszło. Po pracy leciałam po Fridę. Na początku małemu się podobało czyszczenie nosa i się przy tym śmiał, ale później to była masakra. Darł się jakbym go ze skóry obdzierała. Aż się bałam że sąsiedzi zadzwonią gdzieś, że dziecku robię krzywdę. Ale niestety muszę nos czyścić, bo co chwilę ma zapchany. Jeżeli jutro nie będzie poprawy to w poniedziałek pójdziemy do lekarza. Ale wydaje mi się, że to wina zębów, bo jak oglądałam mu dziąsła to widziałam, że trójki już tam ma tylko się jeszcze nie przebiły.
Kuzynowi Kacpra, który w sierpniu skończył rok wyrżnął się pierwszy ząb. Najciekawsze jest to, że nie z przodu, ale trzonowy z tyłu :)

Ogólnie ostatnio z Kacpra zrobiła się taka przylepa. Tylko by się chciał przytulać, buziaki dawać, bo się nauczył (na razie z otwartymi ustami). Jak myję naczynia lub robię małemu zupkę to on stoi koło mnie i przytula się do moich nóg. Słodkie to jest tylko, że czasami nie mogę nic zrobić, bo on nie chce puścić. Obgryza naszą ławę. Ostatnio na ziemi znalazłam kilka kawałków odgryzionych.

Czasami oglądamy bajki na Jim Jam, ale mały średnio jest nimi zainteresowany. Uwielbia za to reklamy. Nie ważne co robi w danym momencie, jak tylko zaczynają się reklamy Kacperek odwraca buzię w stronę telewizora i zamiera. Jak reklamy się kończą to wraca to tego czym się wcześniej zajmował. Tak po prostu. Ale skąd on wie kiedy lecą reklamy nie mam zielonego pojęcia. Może ma wbudowany jakiś czujnik? Kilka razy oglądaliśmy też Teletubisie. Ale bąbel siedzi przez 15 min maksymalnie, a potem zaczyna go roznosić. Na widok tego słoneczka z buzią dziecka z Teletubisiów zaczyna się zawsze śmiać :)

Kilka dni temu byliśmy w Castoramie. Znalazłam tam śliczne plastikowe pudełka za 15 zł. Uznałam, że to jest idealny sposób na trzymanie Kacperkowych zabawek w jednym miejscu. Były dwa kolory. Ja byłam za czerwonym, a D za żółtym. I tak staliśmy i dyskutowaliśmy, aż w końcu D powiedział, że najlepiej będzie spytać Kacpra o zdanie. Wzięłam oba pudełka i pokazałam mu je. Na początku zaczął się śmiać, ale zaraz zaczął się przyglądać na zmianę raz jednemu pudełku, a raz drugiemu. Czoło zmarszczył jakby się głęboko zastanawiał i w końcu położył łapkę na czerwonym :) Tak więc pierwszy samodzielny wybór Kacpra mamy za sobą...

W ogóle zauważyłam, że on bardzo mądry jest. Nie wiem czy wszystkie dzieci tak mają, ale zauważyłam już kilka razy, że Kacper nas obserwuje,  a potem próbuje wykonywać te same czynności i zachowania. Np. W czasie kąpieli zauważył, że jak wkładam łódkę pod wodę to robią się  bąbelki, a jak wyjmuję to spływa po niej woda. i kilka dni później zaczął robić dokładnie tak samo. I teraz potrafi przez całą kąpiel się tak bawić.

Jedzenie przy nim czasami graniczy z cudem. Jak widzi talerz, to od razu oczy mu się świecą. A jak słyszy jak mówię do niego "Chodź am am" to zasuwa za mną z szybkością błyskawicy. Ostatnio jadłam bułkę i dałam m trochę tego miękkiego ze środka, a potem się zagapiłam i nie zauważyłam, że już zjadł i chce więcej to po prostu sam sobie sięgnął po tą bułkę :)
I właśnie drugim nowym słowem, które Kacper umie jest "AM". Jak jest głodny na przykład po kąpieli lub po drzemce to powtarza je tak długo, aż go nakarmię.

Kupiłam kilka dni temu cielęcinkę z zamiarem zrobienia małemu kluseczek mięsnych i zupki, bo wyszły mi z tego dwie porcje. Kluski całkiem olał, a zupki zjadł kilka łyżeczek i już miał dosyć. Myślałam, że nie jest głodny, ale dziwnym trafem jak jadłam kilka minut później bagietkę to nagle zgłodniał i zjadł jej prawie 1/4.

A takie Kacperek przybiera pozy do spania na spacerze:

 

 

30 sie 2010

- 054 -

Dzisiaj tak króciutko.
Kacperek dzisiaj skończył 9 miesięcy. Kawał chłopa się z niego zrobił. Za 3 miesiące już nie będzie niemowlakiem tylko małym mężczyzną. Odkąd się urodził to odliczamy co miesiąc z D ile małemu zostało do pełnoletności. Tak, że na dzień dzisiejszy zostało jeszcze 17 lat i 3 miesiące :)

Od czasu kiedy daliśmy bąblowi spróbować ogórkowej już nie mamy spokoju w trakcie jedzenia. Jak tylko widzi, że coś przeżuwamy to zaraz jest koło nas i parzy na nas błagalno - sępiącym spojrzeniem. No i jak mu tu nie dać?

Zrobiłam wczoraj wreszcie przegląd ciuszków małego i mam cały karton rzeczy za małych na Kacperka. Te najładniejsze zostawiam na kiedyś, a resztę dam siostrze D dla Zosi. Ona sobie je przebierze. Teraz muszę kupić Kacprowi kilka par spodni dresowych do raczkowania po domu, bo jak na razie mamy 3 z czego dwie są za duże, a jedna jest u babci na przebranie.

Tak sobie śpię w czasie drzemki (zdjęcie zrobione z góry).
Bawił się i  w pewnym momencie po prostu padł.

 

A tak przeszkadzam mamie w porządkach:

 

 

24 sie 2010

- 053 -

Kacper powiedział wreszcie to upragnione MAMA :) Do tej pory było tylko tata i tata. Mówiłam małemu: "Powiedz mama", a on "Tata". I tak w kółko. A przedwczoraj poszłam małemu rano po ciuszki do przebrania i jak wchodziłam do sypialni to on popatrzył na mnie i "Mama" :) I teraz jeszcze jak płacze to też mnie woła. A poza tym rozmowny jest strasznie, tylko, że nikt go nie rozumie. Jak rozmawiam przez telefon to on to swoje bla bla bla i inne. Do telewizora gada, do
miśków. Do D, ale jak pytam o czym rozmawiają to się dowiaduję, że to męskie rozmowy są.

Bąbel już całkiem pewnie wstaje i przemieszcza się przy wszystkim czego może się chwycić. Ostatnio jak myłam okno w sypialni to stał przy łóżku prawie 10 minut. Co prawda zaraz potem zasnął (pewnie ze zmęczenia), ale w czasie stania nawet nie jęknął. A dzisiaj jak odbierałam go od babci to usiadłam koło Kacperka na ziemi na chwilkę. On jak zwykle stanął przy mnie i w pewnym momencie się puścił. Około 3 sekund stał całkiem sam i dopiero jak to zauważył to z
takim zdziwieniem na buzi klapnął na pupę :)

Mamy już 6 zębów. Kilka dni temu przebiły mu się obie górne dwójki jednocześnie. Biedaczek budził się w nocy z płaczem, ale na szczęście Nurofen pomaga więc nie jest źle. Dzisiaj kupiłam taką silikonową szczoteczkę do zębów co się nakłada na palec. Mały jest zachwycony. Dziąsełka wymasowane, ząbki wyczyszczone. Jak tylko ją widzi to otwiera szeroko buziaka.

Niedawno znalazłam na internecie stronkę za zabawami dla niemowląt w różnym przedziale wiekowym. I teraz bawimy się w chowanie misiów, podawanie zabawek. A dzisiaj spróbowałam tą zabawę co w "Epoce lodowcowej" Diego się bawił z tym maluchem :) ("Gdzie jest bobas? Tu jest!"). Kacper dostał takiego ataku śmiechu, że nie umiał się uspokoić.

Nie podoba mi się za to fakt, że Kacper zaczyna pokazywać pazurki. Wystarczy zabrać mu coś czym nie powinien się bawić i ryk gotowy. Ostatnio zabrał moje klucze. Od razu zaczął je pakować do buzi więc mu je zabrałam, a on uruchomił syrenę na środku parku. Ludzie na mnie patrzyli jakbym dziecku robiła krzywdę. Aż mi się głupio zrobiło, ale nie będę przecież mu ulegać tylko dlatego, że on ma takie zachcianki.

Za tydzień Kacper będzie miał 9 miesięcy. To tyle ile siedział w brzuchu. Mam takie uczucie jakby czas przeciekał mi między palcami. Jest poniedziałek, a zaraz potem jakimś cudem już niedziela i tak płynie tydzień za tygodniem, miesiąc za miesiącem. A teraz jak zaczęłam pracować to już w ogóle czas przyśpieszył. Przecież mały niedawno się urodził, a tu już za chwilę będziemy roczek odprawiać.

Już też powoli się zastanawiamy jak będzie wyglądał pokój małego. Na razie mam wizję, że wstawimy jakąś typowo dziecięcą komodę, może dwie, stoliczek, krzesełka, jakiś pojemnik na zabawki no i łóżeczko. Ściany ja widziałabym w kolorze żółtym, ale to musimy obgadać jeszcze z D. I widziałam na allegro takie cudne naklejki na ścianę więc je też na pewno kupię. Tylko jak pomyślę, że mały będzie tak daleko ode mnie (za ścianą) to aż mi się smutno robi.

A jaki smakosz jest z tego naszego bąbla. Nawet bym nie pomyślała. Cały czas ja mu zupki gotuję, ale ostatnio coś grymasi. Dzisiaj D zrobił na obiad ogórkową. Była tak kwaśna, że jak jadłam to mnie skręcało. Kacper siedział między nami jak jedliśmy i się wpatrywał we mnie i mój talerz. No to wzięłam troszkę na łyżeczkę, wystudziłam i mu dałam. Myślałam, że jak zobaczy, że jest kwaśna to straci zainteresowanie. Ale gdzie tam! Nawet się nie skrzywił. Za chwilę zaczął mlaskać, że chce jeszcze. Jak nie zareagowałam to zaczął na nas "krzyczeć". I w końcu zjadł może ze cztery łyżki. Naleśniki też dzisiaj wcinał u babci. Jak tak dalej pójdzie to w końcu zażąda schabowego :)

 

 

 

 

A takie skarpetusie babcia kupiła Kacperkowi :)

 

12 sie 2010

- 052 -

Ledwo Kacper zaczął raczkować, a już kilka dni później wziął się za wstawanie przy meblach. A przyczyna była taka, że chciał dosięgnąć telefon, ale ten leżał za daleko. Odwróciłam się dosłownie na 3 sekundy, za chwilę patrzę a on stoi sobie na chwiejących się nogach z uśmiechem od ucha do ucha i telefonem w ręce :) Teraz już mu się nogi nie chwieją. Ale za to staje przy wszystkim co jest pionowe lub można się chwycić. Nie ma znaczenia czy to są meble, tapczan, my czy drzwi. Ważnie że można wstać.

Zdjęcia trochę rozmazane, bo mały jest strasznie ruchliwy :)

Tu pierwszy raz stanął w łóżeczku i od razu materac daliśmy na najniższy poziom.

 

Tutaj podpiera wózek :)

 

Jakiś tydzień temu zaczęłam Kacprowi dawać owoce w takich malutkich kawałeczkach. Zęby cztery już ma (przedwczoraj znalazłam czwartą jedynkę) więc może gryźć. Uwielbia brzoskwinie, nektarynki, jabłka i miąższ winogron. Jedynie banan mu nie podchodził. Ale tak się złożyło, że akurat miałam banana w domu więc wzięłam go przekroiłam na pół i potem te połówki jeszcze na pół, ale wzdłuż. i Dałam małemu do ręki. I to był strzał w dziesiątkę. Nie wiem czy mu się spodobało, że może sam jeść czy mu nagle smaki się odmieniły, ale wszamał całego banana i patrzył czy nie mam jeszcze :) Następnego dnia dałam mu do ręki małą ćwiartkę jabłka i też zjadł całą. Teraz nie pozostaje mi nic innego jak wprowadzać powoli zupki z grudkami zamiast dokładnie zmiksowanej.

Jem sobie bananka :)

 

Jakoś tak na początku wprowadzania nowych pokarmów jak Kacper miał pół roku trafiłam na promocję kaszek z BoboVity. Były trzy w opakowaniu i puszka. Stwierdziłam, że warto kupić. I okazało się, że małemu za nic nie zasmakowały. Zaciskał usta, wypluwał. Myślałam, że mu w ogóle kaszki nie podchodzą. No, ale w końcu coś musi jeść jak jest u babci. I jak byłam w sklepie to kupiłam kaszkę z Nestle na spróbowanie. Wcinał ją tak, że nie nadążaliśmy mu podawać kolejnych łyżeczek. I teraz już idzie nam 4te opakowanie, a młodemu dalej smakują. Widocznie akurat te z BoboVity mu nie nie podeszły. I jednego bardzo żałuję, ale nigdzie nie mogę dostać tych kaszek warzywnych z Nestle. Przeszukałam już tyle sklepów i nigdzie ich nie ma.

Już jakiś czas temu byliśmy u siostry D. I mieliśmy już wychodzić, ale jej mąż wziął jeszcze Kacpra do domu, żeby się ze wszystkimi pożegnał. Ja pozbierałam wszystkie rzeczy małego i szliśmy już  do auta. Już prawie przy samochodzie przypomniałam sobie, że zapomnieliśmy o najważniejszym. O Kacprze. Pierwszy raz nam się to zdarzyło... Ale to mi przypominało jak w jednym odcinku "Kasi i Tomka" jechali na zakupy z bratem Tomka i wszystkie rzeczy dla niego zabrali, a o nim zapomnieli :)

Wczoraj rano Kacper jakimś cudem dostał mój telefon do ręki. Nie wiem jak do niego dosięgnął przez szczebelki i nie chcę wiedzieć. W każdym razie ok. 7ej się przebudziłam, bo jakoś za cicho było w łóżeczku. Zawsze bąbel budzi się o 6tej. Patrzę do środka taka nieprzytomna i od razu się obudziłam. Młody sobie siedział i w najlepsze obgryzał mój telefon. Aż mi się ciepło zrobiło. Jak wyjęłam baterię to ślina z niej kapała. Telefon mi się zwieszał, całkiem inne funkcje mi się włączały niż chciałam. Już myślałam, że będę go musiała oddać do naprawy. Na szczęście po 3 godzinach jak wysechł to przestał szwankować...

30 lip 2010

- 051 -

Dzisiaj Kacperek skończył 8 miesięcy. I powiem szczerze, że w ciągu jednego miesiąca strasznie się zmienił. Jest bardziej samodzielny. To już nie jest ten nieporadny dzidziuś, który tylko umie siedzieć. Teraz sam sobie śmiga po całym mieszkaniu na kolanach. Jak tylko zobaczy kota to od razu rusza w jego kierunku z bananem od ucha do ucha na buzi :) Dzisiaj jak wróciłam z pracy to się ładnie bawił na puzzlach piankowych, a jak tylko mnie zobaczył to momentalnie był przy mnie i wspinał się po mojej nodze, bo chciał na ręce. Na takie widoki właśnie czekałam.

Do tego wyszedł nam 3 ząbek, lewa górna jedynka. Więc u góry ma już komplet jedynek, a na dole w miejscu prawej jedynki widać już kreseczkę tak że myślę, że na dniach się przebije. I będziemy mieli już wszystkie jedynki. Myślałam, że jak dwa pierwsze ząbki poszły gładko to reszta też jakoś pójdzie, ale się przeliczyłam. Niestety mały budzi się kilka razy w nocy z płaczem, ale na szczęście maść pomaga więc nie muszę mu dawać nic mocniejszego.

We wtorek byliśmy na kontroli u doktora. Mały rozwija się super. Ważył 9905 gram, ale w czwartek go ważyłam w pracy u mnie i ważył już 10 160 gram więc ciągle przybiera. A długi jest na 71 cm więc urósł już 14 cm od urodzenia. Do jesieni mamy odstawić witaminę D. I za 2 miesiące się znowu pokazać.

W zeszłym tygodniu nie wiem dlaczego, ale Kacper budził się punktualnie o 1 w nocy. Siadał sobie i się bawił. Jak chciałam go położyć to zaczynał płakać i znowu siadać. A po godzinie widocznie się zmęczył i znowu zasypiał.

Odkąd zaczęłam odprowadzać Kacpra do babci jak idę do pracy to zauważyłam, że małemu strasznie się podobają pociągi. Mieszkamy koło dworca PKP więc przez całą naszą trasę biegną tory i jak tylko jedzie pociąg to Kacper buzie otwiera szeroko, oczy też i się wpatruje, a jak pociąg przejedzie to mały jeszcze się za nim ogląda. Na betoniarkę też ostatnio tak zareagował. Ale zwykłe samochody już mu się nie podobają. Widocznie już się do nich przyzwyczaił.

Kilka dni temu byliśmy z małym na spacerze. I spotkaliśmy takiego dzidziusia niewiele starszego od Kacpra, ale już biegającego. Wcześniej Kacper nie zauważał innych dzieci, a teraz najpierw się do niego nieśmiało uśmiechnął, a jak tamten mu odpowiedział tym samym to zaczął się śmiać w głos.  I chyba tak z 5 min tak staliśmy, a oni się porozumiewali śmiechem :)

A nagrodą w konkursie w którym wygrałam były kaczuszki do kąpieli i podkładka pod myszkę :)

 

 

A tak się cieszy jak widzi aparat :)

 

24 lip 2010

- 050 -

No i Kacper ruszył wreszcie do przodu. Na początku dosyć nieśmiało. Kilka centymetrów, przerwa, kilka cm, przerwa i tak ciągle, ale od dwóch dni przemieszcza się już po całym pokoju. Nawet chciał iść dalej, ale nie mógł się zdecydować czy wyjść za próg czy nie. Już prawie chciał ruszać na przedpokój, ale za każdym razem siadał z powrotem na pupie i się namyślał :) Już zdążył dobrać się do głośników (z jednego oderwał przedni panel), do wieży, rozsypać po całym pokoju chrupki, które nieopatrznie zastawiłam na ławie, no ale skąd miałam wiedzieć, że mu przyjdzie do głowy je wziąć? Dwie Gazety Wyborcze poszatkował tak, że 15 minut je zbierałam. Na widok kota przyśpiesza, ale jeszcze mu się go nie udało złapać. Jeszcze wszystko przed nim. A tak poza tym to fajnie jest mieć w domu małego pełzaka :)

Tak się ostatnio zastanawiałam czy już mu powoli nie zabierać smoczka. W sumie on i tak ma go gdzieś, jak mu damy to go memla jak nie ma to nawet go nie chce. Dla nas to jest ułatwienie, bo na spacerze lepiej zasypia z cumlem. A boję się, że jak Kacper będzie starszy to trudniej będzie wyrzucić smoczka.  No nie wiem, zobaczymy jeszcze.

Oba ząbki, które nam wyszły już ładnie rosną, a co za tym idzie w czasie karmienia Kacper mnie gryzie. Nie wiem czy świadomie czy nie, ale boli. Zresztą i tak zauważyłam, że on już chyba sam się zaczyna odstawiać od piersi. Już nie chce pić tyle co kiedyś, a czasami nawet nie zacznie pić tylko  od razu płacze, cały się napręża i uspokaja się dopiero jak go przytulę, ale w pionie. Butelki też ode mnie nie chce. Jak D mu daje lub jego mama to mały wypija całą butelkę. Nie zawsze z chęcią, ale wypija. Ja mu ostatnio dawałam to z wielkim krzykiem wypił 60 ml i więcej nie chciał. Dostaje też kaszki, jogurciki i inne, ale wypadałoby żeby mleko też wypijał od czasu do czasu.

Dzisiaj pozwoliłam małemu na drzemkę wieczorem i to był błąd bo po kąpaniu za nic nie chciał zasnąć i dopiero przed chwilą udało mi się go położyć... Mam nauczkę.

16tego mieliśmy z D drugą rocznicę. Przyszłam z pracy, a D woła z kuchni: "Nie uwierzysz co się stało!". Ja biegiem do kuchni i po drodze się zastanawiałam co kot tym razem nabroił,  a D ze śmiechem wyjmuje zza pleców dwie ogromniaste róże.
A jutro mam urodziny. 22gie już. Kurcze, pamiętam jak całkiem niedawno odliczałam każdy dzień do 18tki, a teraz leci ten czas jak szalony.

A tu Kacperek rozrabiał w kuchni:

 

 

 

13 lip 2010

- 049 -

W ciągu jednego tygodnia nasz bąbel zrobił tyle postępów, że aż jestem w szoku. Najpierw nauczył się siadać z pozycji leżącej brzusznej :) Tak śmiesznie to wygląda jak podciąga pupę i w końcu siada. Ostatnio prawie przez pół godziny tak ćwiczył. Usiadł, położył się na brzuchu, usiadł, położył się... i tak w kółko.
Po drugie to dzisiaj udało mu się po raz pierwszy obrócić z pleców na brzuszek. Położyłam go na ziemi na plecach i patrze na niego,  on myk w jednej chwili na brzuch, a w drugiej już siedział i się śmiał.
A po trzecie to udało mu się dzisiaj samemu usiąść jak leżał na pleckach. Po kąpieli położyłam go na tapczanie, żeby umyć buźkę i założyć pampersa, a on podniósł głowę, ręką podparł się o oparcie i już siedział. I nie chciał dać się położyć z powrotem.
Najbardziej mnie rozczula jak chcemy go wziąć na ręce i mówimy "chodź", a on momentalnie łapki wyciąga do góry :)

Kilka dni temu przy przewijaniu stwierdziłam, że zostawię Kacpra chwilę bez pampersa, bo tyle się naczytałam, że to zdrowe jest dla dziecka i w ogóle. I tak sobie leżał, ja się nad nim pochyliłam, żeby mu dać buziaka i on wtedy zaczął sikać. Oczywiście na mnie. Jak się go zapytałam co to zrobił to on zaczął się bezczelnie i chamsko rechotać... Ale przynajmniej śmiesznie było.

Przez upały musimy niestety siedzieć w domu. Na szczęście mały chodzi rano na spacery z dziadkiem :) A przez ostatni tydzień D miał drugą zmianę i on chodził małym na pole. I raz mi mówi, że on nie wie czy to jest najlepszy pomysł żeby on sam chodził, bo wszystkie kobiety patrzą na niego jak na kosmitę i się dziwnie czuje :) Tak to jest jak większość tatusiów nie chce chodzić z dziećmi na spacery.

 

 

4 lip 2010

- 048 -

Za nami pierwsza ciężka noc. Kacper ok. 21 obudził się z płaczem i nic nie pomagało żeby go uspokoić. Domyśliłam się, że to pewnie dziąsła go bolą i pędem leciałam do apteki po coś przeciwbólowego. Dostałam Nurofen dla dzieci i kupiłam jeszcze przy okazji maść na dziąsła Bobodent. Nurofen pomógł od razu i mały zasnął, ale o 4 znowu się obudził z płaczem więc mu posmarowałam dziąsła tą maścią. Niby przestał płakać, ale zasnął dopiero o 7. Mam nadzieję, że dzisiaj już będzie ładnie spał.

Zrobiliśmy sobie dzisiaj wycieczkę do Ustronia nad wodę. Pożyczyliśmy spacerówkę od siostry D żeby nie musieć dźwigać małego i jestem zachwycona. Lekka, zwrotna, łatwo się składa. Teraz jestem pewna, że my też kupimy Kacperkowi spacerówkę.
Jeżeli chodzi o nasz wypad to powiem szczerze, że trochę się bałam. Do tej pory jeździliśmy autem z rodzicami D, ale dzisiaj stwierdziliśmy, że jedziemy autobusem. A jednak taka wyprawa z małym dzieckiem, wózkiem i trzema torbami to wyzwanie. Na szczęście wszystko poszło sprawnie i stwierdziliśmy, że częściej musimy robić sobie takie wypady tylko w trójkę.
Kacper nie chciał się moczyć :) Jak tylko włożyłam mu nogi to wody to usta w podkówkę i koniec. I tak w sumie większość czasu przespał. I chyba od tego nadmiaru powietrza padł zaraz jak położyłam go do łóżeczka :)
Wiecie co jest najciekawsze? Byłam u nas w kilku aptekach i w żadnej nie było kremu z filtrem dla dzieci. Przepraszam, w jednej był z Vichy za 60 zł. Po prostu się załamałam. Dopiero dzisiaj kupiłam już na miejscu w Ustroniu w Sparze (dla niewtajemniczonych to jest sklep tego typu co Kaufland).

Do tej pory każde jedzenie Kacper tolerował, a kilka dni temu po zjedzeniu arbuza wyskoczyło mu uczulenie. Na początku nie wiedziałam od czego to, ale jak chciałam mu znowu dać to sobie przypominałam, że on był jedyną nowością. I niestety, ale odstawiamy arbuzy na jakiś czas.
Pomysł z obiadkami u nas nie przeszedł. Niestety małemu nie podeszły. Kupiliśmy więc mleko modyfikowane Bebiko i uczymy Kacpra pić z butelki. Czyli na razie zostajemy tylko przy zupkach i tym mleku właśnie. Ważne, żeby cokolwiek jadł jak jestem w pracy.

Ostatnio tata D mnie denerwuje. Ja rozumiem, że wychowali trójkę dzieci, ale pytania "Dlaczego dajecie mu do picia wodę, a nie herbatę?" albo "Dlaczego rano go tak cienko ubieracie?" mnie po prostu irytują. Na dworze jest 20 stopni rano, ale i tak zawsze ubieram mu bluzę i spodnie dresowe więc nie jest cienko ubrany. A wodę mu dajemy, bo nią zaspokaja pragnienie. Tym bardziej, że tacie D chodzi, żeby mu dać takiej zwykłej czarnej herbaty. D ostatnio nie wytrzymał i mu powiedział żeby się nie wtrącał. Jak będę chciała rady to sama o nią zapytam. Nienawidzę jak ktoś narzuca mi swoją wolę. Ehhh...

Najbardziej śmieszy mnie zasypianie małego na spacerach. Widać, że oczy już mu się kleją i zasypia na siedząco, ale za nic nie chce dać się położyć tylko zaraz uruchamia syrenę. Dopiero jak oprze głowę o tą poręcz zabezpieczającą w wózku znaczy, że możemy go położyć i on zasypia. Za każdym razem mam ubaw :)

A ostatnio Kacper zaczął trenować takie niby pompki. Opiera się na rękach, stopach i głowie, a pupę podnosi wysoko do góry i kilka sekund udaje mu się tak wytrzymać :) Ostatnio naliczyłam 10 sekund. Skąd on ma tyle siły to ja nie mam pojęcia.
Jedyne co mi się nie podoba to za nic nie chce się obracać z brzucha na plecy i w drugą stronę. Na bok się przewraca, ale już dalej nie chce. Teraz już na pewno nie zacznie, bo bardziej interesuje go przemieszczenie się na brzuchu i pierwsze nieudane próby raczkowania. Mówiłam o tym lekarzowi i on powiedział, że jeżeli mały pomimo tego, że się nie obraca  zaczyna raczkować to nic złego się nie dzieje. Mam nadzieję. Może w końcu zdecyduje się na obroty.

Zdjęcia z dzisiejszej wyprawy: