25 maj 2011

- 089 -

 Tak długo mnie nie było tutaj, że aż się blog kurzem przykrył :)

Po pracy czasem nie mam nawet siły zjeść, a co dopiero pisać. Zajrzę tylko na znajome blogi i już mi się oczy zamykają. A jak mam wolne to nie chce mi się komputera włączać.

Ponad dwa tygodnie temu byliśmy z bąblem na ostatnim szczepieniu. Kacper nawet nie jęknął i w nagrodę dostał od pielęgniarki piłeczkę. Najpierw chciała mu dać lizaka, ale mały jeszcze ich nie je, więc ma piłkę. Niewiele przybrał przez ostatnie dwa miesiące bo tylko 130 gram i waży teraz 12,18 kg, a mierzy 80 cm. Zaczął się powoli wyszczuplać.

Jeżeli chodzi o nocnikowanie to na razie jesteśmy w lesie. Nawet przez chwilę nie chce posiedzieć na nocniku. Jak mówię mu żeby zrobił siku na nocnik przed kąpielą to nasika obok nocnika, albo w łazience.
Ostatnio zdjął sobie wieczorem pampersa, więc stwierdziłam, że przed kąpielą nie będę mu już zakładać nowego tylko założyłam mu majteczki. Za kilka minut Kacper stanął koło mnie i mówi "Si" i zanim zdążyłam zarejestrować o co chodzi to już było po. Muszę znaleźć jakiś sposób na niego, bo za niecały tydzień będzie już miał 18 miesięcy, więc wypadałoby przynajmniej w dzień korzystać z nocnika.

A dzisiaj nam się Kacperek spalił na słoneczku. Był u dziadków i pół dnia biegał po dworze. Od razu jak przyjechali to go posmarowałam Penthanolem i mam nadzieję, że mu to przyniosło ulgę.

A poza tym dziś jest ważny dzień w życiu Kacperka. Po raz pierwszy śpi poza domem. A konkretnie u ciotki Martyny. Dziwnie tak się teraz czuję. Małego nie ma, a i tak chodzę na palcach. Jak D się przewraca na drugi bok to sprawdzam czy się bąbel przypadkiem nie obudził :) To jest pierwszy wieczór cały dla mnie od urodzenia małego. Już zapomniałam jak to jest. A jeszcze jutro będę miała pół dnia wolnego, bo mam drugą zmianę, a D idzie na rano. Będę mogła wstać nawet o 12 w południe :)