21 wrz 2009

30tc 6d

Nie wiem czy to normalne, ale czas zamiast zwalniać i się ciągnąć nabiera coraz większej prędkości i takim sposobem do porodu zostały mi już tylko dwa miesiące. Niedawno zaczął się wrzesień i już się kończy. O tyle dobrze, że upały się skończyły.
Ostatnio byłam z młodą na mieście i przechodziłyśmy koło straganów warzywnych. Zobaczyłam główki słonecznika, więc powiedziałam jej o tym, a młoda: "O i bób jest". No to poszłam zapytać sprzedawczyni ile kosztuje, a ona na to, że bobu nie mają. Mówię jej, że tam leży, a ona na mnie patrzy z głupim uśmieszkiem i mówi: "To fasola jest". Wstyd. A młoda się cieszyła, że nie podeszła tam ze mną.
Dzisiaj, a właściwie już wczoraj korzystając z ładnej pogody byliśmy na wycieczce z rodzicami D. Zrobiliśmy rundkę Ustroń - Szczyrk - Istebna - Koniaków i w drodze powrotnej trafiliśmy na taki korek, że w ślimaczym tempie jechaliśmy przez 3 h. Ale to i tak miła odmiana po tygodniowym uziemieniu, bo D przyniósł do domu jakieś świństwo i  się kurowaliśmy. Chociaż zauważyłam, że dzięki tym witaminom  które biorę po trzech dniach przeszedł mi katar.
Pierwszego października mamy umówione ostatnie USG. Zobaczymy jak maleństwo jest ułożone, chociaż ja myślę, że jakoś w poprzek bo kopanie czuję z prawej strony. Ostatnio zaczęły mi się skurcze przepowiadające. Się wystraszyłam, ale lekarz mi powiedział, że do 12tu razy na dobę to jest normalne.

/ Łan, daję Tobie słońca łan,
To mi przypomina, że nie jestem sam,
Sam, to nie napisane nam.
Ja i Ty to jedno. /
 

14 wrz 2009

29tc 6d

I po wizycie u lekarza. Powiedział, że wszystko jest w porządku i dalej kazał brać żelazo. Dzisiaj mi się udało, bo jak przyszłam to nikogo nie było w poczekalni, więc nie musiałam czekać. Znowu przyczepił się do wagi :)
Poza tym dzisiaj przyszło nasze nowe łóżko, które zamówiłam na allegro, bo już mieliśmy dosyć spania na starym, rozpadającym się tapczanie. Jak tylko D wróci z pracy to je złoży.
Od soboty wychodzi u nas nowy tygodnik "Rynek Cieszyński" i znalazłam tam dwa kawały przy których padłam. Muszę je tu dać :D

Komisja wojskowa sprawdza czy wojskowi znają angielski. Wchodzi pierwszy poborowy. Komisja pyta się go:
- Do you speak English?
A poborowy na to: Heeee?
Wchodzi następny poborowy. Komisja znowu się pyta:
- Do you speak English?
A poborowy na to: Heeee?
W końcu wchodzi trzeci poborowy. Komisja pyta się go:
- Do you speak English?
Ten odpowiada: Yes, I do.
A komisja na to: Heeee?

***

Na egzaminie profesor pyta studentkę:
- Jaki narząd powiększa swoją wielkość 10-krotnie?
- Członek?
- Nie. Źrenica, ale gratuluję chłopaka.

Zrobiłam dzisiaj Sylwkowi sesję zdjęciową i tutaj akurat ogląda telewizję:





Chociaż najbardziej lubi oglądać siatkówkę i ewentualnie piłkę nożną, bo wtedy dużo ludzików biega po ekranie i ma na co polować :D Oczywiście potem to ja muszę czyścić ten telewizor z śladów po łapach...

8 wrz 2009

29tc

  Wczoraj dla odmiany postanowiłam zrobić obiad, a konkretnie knedle ze śliwkami (zawsze D gotuje). Do tej pory moim największym wyczynem była jajecznica i zupa z mrożonki :) Nie będę się wdawać w szczegóły, ale po dwóch telefonach do młodej i interwencji D ciasto było "prawie" takie jak pisało w przepisie. Wg mnie miało konsystencję kitu do oknien. Ale po ugotowaniu nawet były smaczne. I udało mi się nikogo nie otruć. Następnym razem nie będę słuchać młodej, "że to łatwe jest". Może dla niej jest łatwe, bo skończyła gastronom.

To efekt mojej pracy przed ugotowaniem:

 

Wczoraj pochodziłam z młodą po mieście i kupiłam kilka rzeczy dla maleństwa. Mam już smoczki, butelkę, aspirator do noska, termometr do wody w kształcie Nemo. Drobnostką jest fakt, że w ciągu niecałych dwóch godzin wydałyśmy 100 zł. A z większymi zakupami wstrzymamy się do listopada.
Stałyśmy w Rossmannie przy kasie i mówię do niej: "Dzidzia zaczęła kopać". A ona na cały sklep: "Wiedziałam! Ona!". Moim zdaniem słowo: dzidzia tylko tak się odmienia niezależnie od płci, no ale ona wie lepiej.

1 wrz 2009

28tc

I takim o to sposobem wakacje się skończyły i przyszedł wrzesień. Nigdy nie myślałam, że będę się cieszyć z tego. Ale mam już dosyć upałów. Chociaż w sumie nawet jak leje deszcz to mi jest gorąco.
Od trzech dni maleństwo systematycznie kopie mnie po pęcherzu i za niedługo chyba zacznę chodzić po ścianach. Czuję się tak jakby wszystko co wypiję przelewało się przeze mnie nie zatrzymując się nigdzie. W związku z tym w toalecie jestem średnio co 30 minut.
Kupiłam ostatnio na allegro świetny pas ciążowy, ponieważ doszłam do wniosku, że taniej mnie to wyjdzie niż kupowanie nowych bluzek, bo w moich mam brzuch na wierzchu a tak nie da się chodzić :)
Kilka dni temu położyłam sie już do wyrka i mnie naszło żeby włączyć tv i tu zaczęły się problemy, bo przez brzuszek nic nie widziałam. Nie wiedziałam, że on jest już taki wielki.
Chociaż w sumie raz młoda mi powiedziała, że ona przynajmniej widzi swoje stopy jak patrzy w dół :D
I jeszcze zdjęcie brzucha w 26 tygodniu: