31 gru 2010

- 069 -

Jak wytłumaczyć dziecku, że NIE WOLNO zawsze znaczy to samo, a nie tylko wtedy kiedy dziecku to odpowiada? Teraz chyba bąbel sprawdza moją cierpliwość...

Wczoraj w nocy obudził się po 23 z płaczem i płakał przez bitą godzinę. Dopiero jak dałam mu Nurofen to się uspokoił, ale i tak zasnął ok. 2:30. Rano za to obudził się o 9.
Dzisiaj fajerwerków nie doczeka, bo padł o 22 i mam nadzieję, że będzie spał do rana.

Teraz kilka zdjęć robionych głownie przez mojego tatę. Uwielbia cykać fotki :)


 Tutaj z zabawką,którą dostał od dziadków na urodziny:



  

A tutaj jeszcze link do filmiku jak Kacperek sam chodzi. Wreszcie udało nam się nagrać :)



W Nowym Roku życzę Wam:
12 miesięcy zdrowia,
53 tygodni szczęścia,
8760 godzin wytrwałości,
525600 minut pogody ducha,
31536000 sekund miłości.

Szczęśliwego Nowego Roku 2011 :)

30 gru 2010

- 068 -

Dzisiaj Kacperek skończył 13 miesięcy.
Biega po domu tak szybko, że momentami za nim nie nadążam. Na szczęście już od dosyć dawna wszystkie rzeczy ruchome mamy położone nieco wyżej żeby bąbel nie dosięgnął więc nie musimy się martwić, że coś sobie zrobi.

Wywrotka nadal robi furorę. Bawią się obaj, duży i mały :) Zwykle D wozi małego po całym mieszkaniu, a kot w tym czasie się ewakuuje żeby przypadkiem na niego nie najechali.

Ostatnio dałam małemu spróbować kawy zbożowej. Teraz jak tylko widzi kubek to zaczyna się trząść i wyciągać łapki. I nie ma zmiłuj. Jak nie damy to jest awantura.
Tak samo z jedzeniem. Tatuś nauczył tak Kacperka, że jak tylko mamy coś do jedzenia to on od razu robi "MMM" i się uśmiecha. I nawet nie ma takiej opcji żeby mu nie dać chociaż trochę na spróbowanie.

Ze spaniem nadal jest lipa. Budzi się co kilka godzin z płaczem. A wczoraj to myślałam, że padnę ze śmiechu. Obudził się jak zawsze i położyłam go do naszego łóżka. A ten płakał i płakał. W końcu przestał i już myślałam, że jest spokój. A on tylko puścił bąka i dalej zaczął płakać...
Ale za to rano jak się obudzi to przechodzi sobie po którymś z nas i idzie się bawić.  Jak mu się znudzi to wtedy dopiero przychodzi nam podokuczać. Ja dzisiaj np. dostałam książeczką w głowę.



26 gru 2010

- 067 -

I już po świętach. Dziękuję wszystkim za życzenia.
Wigilię i dzisiejszy dzień spędziliśmy u rodziców D. Kacperek pobawił się z Zosią, swoją kuzynką. Nawet swoją nową zabawką pozwolił się jej pobawić. Chociaż i tak nie mieliśmy spokoju, bo Kacperek co chwilę chciał grzebać babci w szafkach i trzeba było go pilnować. Jeżeli chodzi o jedzenie to zjadł tylko zupę rybną. Jak mu dałam kawałeczek rybki to go wypluł i niczego więcej już nie chciał jeść.

Od dziadków dostał taką wielką wywrotkę na której sam może jeździć:


Od moich rodziców już wcześniej dostał sanki i pieniążki na kombinezon nowy, bo ten który miał do tej pory niestety jest już za mały.
A od cioci i wujka dostanie troszkę później.

Byliśmy też dzisiaj z małym na sankach, bo nasypało trochę śniegu i trzeba korzystać. Tata D znalazł jakieś sanki w stodole i szaleliśmy. Ale nie długo, bo po 20 minutach Kacperkowi się już znudziło i zaczął jęczeć.  Mam nadzieję, że następnym razem wytrzyma dłużej.
Poza tym robimy już próby z samodzielnym chodzeniem na polu. Na razie chce chodzić tylko za rękę, ale w końcu ruszy sam.
W domu już prawie w ogóle nie raczkuje. Woli biegać na nóżkach. A dzisiaj udało mu się pierwszy raz samodzielnie wstać bez podpórki.

Tu już po dzisiejszej zabawie:



A tu jeszcze minka:

19 gru 2010

- 066 -

Internet znowu mi chodzi jak mu się podoba. Raz jest za moment już nie i tak w kółko. Szału można dostać.

Sezon saneczkowy możemy uznać za otwarty.  I pierwszy wypadek też już mamy za sobą. Niestety źle sanki zjechały z chodnika i się przewróciły razem z Kacprem. Od razu było "łeeeeeeeee" i ludzie się zaczęli gapić. Masakra. Ale pozbierałam go z gleby i jakoś poszliśmy dalej. Mam nadzieję, że następnym razem obędzie się bez takich wrażeń.

Od jakiegoś czasu Kacper w ogóle nie chce jeść zupek ani kaszek dla dzieci. Potrafi za to wszamać udko z kurczaka, pełną miseczkę naszej zupy np. ogórkowej lub pomidorowej. Jedynie jakiej nie dostał to grzybowa. Resztę młóci w całości.
Mandarynki to jemy na kilogramy. Codziennie kupujemy. Kacper aż się trzęsie jak je widzi.
Uwielbia też zjadać piętki z chleba. Ostatnio nawet bił sobie brawa po zjedzeniu :)
A przedwczoraj jak mu dałam wieczorem to położył się na naszym łóżku na brzuchu, podparł się łokciami i w takiej pozycji jadł.
Najlepsze jest jak mu coś nie podejdzie z jedzenia i wypluje na ziemię to pokazuje nam palcem gdzie to leży i mówi "eeee".

I wreszcie nauczył się pokazywać gdzie jest nos :)

16 gru 2010

- 065 -

Po przeczytaniu notki u Anki zaczęłam się zastanawiać nad tym, jak ona to dobrze ujęła "ulatnianiem inteligencji nabytej". Zauważyłam u siebie parę objawów tego zjawiska. Kiedyś potrafiłam liczyć w pamięci bez problemu, a odkąd urodziłam do najprostszego działania muszę mieć kalkulator. Nie wspominając już o krzyżówkach. Nigdy nie byłam orłem w tej dziedzinie, ale coś wiedziałam, a teraz czytam jakieś hasło, wiem, że znam odpowiedź, ale za nic nie mogę sobie przypomnieć jak brzmi. A ile ja się w pracy nabiegałam przy robieniu zamówienia, bo nie potrafiłam zapamiętać nazw trzech towarów jednocześnie. I ganiałam sklep, zaplecze, sklep... Albo wiem, że mam coś zrobić, ale za 5 minut już nie pamiętam co to było. Czasem mi się przypomni, a czasem nie. Mam nadzieję, że to jest tymczasowe, bo to jest trochę męczące.

A z rzeczy przyjemniejszych to Kacper narysował swoje pierwsze dzieło. Strasznie mi kilka dni temu jęczał i ja po wyczerpaniu wszystkich możliwych sposobów zabawienia go wpadłam na pomysł żeby mu dać kartkę i ołówek. Akurat mam na stanie blok (kiedyś miałam napad weny na malowanie pastelami). Posadziłam go sobie na kolanach, do ręki włożyłam ołówek (mam taki poręczny z Ikei) i sobie mazał. A jaki był przy tym szczęśliwy. Teraz muszę kupić jakąś teczkę na jego dzieła. Będzie miał pamiątkę w przyszłości :)
Muszę jeszcze skombinować jakieś ładne pudełeczko na pamiątki. Bo tak sobie pomyślałam, że zostawimy na pamiątkę jego pierwszy smoczek, opaskę ze szpitala i tym podobne drobiazgi i jak będzie starszy, to mu je dam jak będzie chciał.

13 gru 2010

- 064 -

Kilka ostatnich dni miałam problem z internetem. Z resztą nadal chodzi jak chce. Podobno to wina anteny, bo zamarzła. Jutro, a właściwie to już dzisiaj mają przyjść wymienić. Miłego wchodzenia na dach w taką pogodę. No, ale skoro nie potrafili założyć porządnego sprzętu to teraz niech kombinują.

A Kacper od kilku dni ma swoje humorki. Ostatnio miał dzień spania. Ale tylko i wyłącznie u mnie na rękach. Jak tylko odkładałam go do łóżeczka to był wielki ryk. Tak więc siedziałam na fotelu, a młody na mnie kimał. Nie wspomnę o tym jak mnie później tyłek bolał...

Z tym spaniem to już sama nie wiem, bo jest coraz gorzej. Dzisiaj zasnął dopiero przed 23. Koło północy obudził się z płaczem i zasnął dopiero przy cycu. I pewnie nad ranem obudzi się znowu. Ale wtedy już z nim nie walczę tylko kładę do nas do łóżka i śpi w miarę spokojnie. Najgorsze jest to, że mnie pozostaje w takim wypadku spanie pod kocem, bo mamy standardowa kołdrę, a jak obaj się rozwalą na łóżku to dla mnie brakuje. Kilka dni temu obudziłam się rano z małą stópką wbitą w żebra, bo Kacper postanowił spać w poprzek. Tylko nie wiem dlaczego akurat stopami w moim kierunku :)

A w ogóle to z Kacpra chyba kucharz będzie. Na BBC CBeebies leci program kulinarny dla dzieci "Potrafimy gotować". I choćby się waliło, paliło bąbel siedzi przed telewizorem i ogląda. Nawet nie drgnie. W tym czasie mogę mu dać do jedzenia cokolwiek, bo wszystko zje bez patrzenia na miseczkę. Mogę go ewentualnie przewinąć byle leżał tak żeby widać było telewizor. A jak program się kończy to Kacper traci zainteresowanie i wraca do zabawek. tylko ten jeden program tak sobie upodobał :)

W czwartek byliśmy z Kacperkiem u moich rodziców i dziadek chciał nagrać filmik jak wnusio chodzi, ale niestety bateria padła jak na złość. Może następnym razem się uda.


DOPISEK:
Miałam rację. Obudził się o 2 nad ranem.

6 gru 2010

- 063 -

Wczoraj poszliśmy na spacer z małym, żeby się dotlenił, bo ostatnio nigdzie nie wychodziliśmy i wystarczył moment, żeby mnie zawiało. Po przyjściu do domu po prostu padłam do łóżka. Jak tylko próbowałam wstać to zaczynało mi się kręcić w głowie. Na szczęście dzisiaj już mi trochę przeszło, a mały się ode mnie nie zaraził...

Chodzenie ćwiczymy teraz bardzo intensywnie. Tylko jeszcze nie umie sam wstawać więc najpierw raczkiem biegnie do mebli/kanapy/nas żeby wstać i może szaleć. Dzisiaj podchodził do mnie po chrupka kukurydzianego, potem z nim w garści sobie spacerował, a jak zjadł to przychodził po następnego. Super to wyglądało. Próbował też biec, ale niestety jeszcze mu się nogi plączą więc parę razy glebę zaliczył. Ale na szczęście widział, że ja się śmieje to on też się śmiał.

Spróbowałam też dzisiaj kąpieli w krochmalu. Od jakiegoś czasu Kacperek ma chropowate policzki. Nie mam pojęcia z czego. Lekarz też nie. Na rączkach i nóżkach też ma, ale to akurat wiem czemu. Kupiłam raz inny płyn do kąpieli, bo nie było tego co zawsze używamy. Niestety też nie chcą zejść, a czytałam na jednym forum, że właśnie krochmal pomaga. Zobaczmy.

Jeszcze mamy jeden problem, a mianowicie chodzi o spanie. Teraz i tak już się poprawiło, ale fakt faktem, że w końcu mnie szlag trafi. Kładziemy bąbla spać o 20 i on punktualnie o 21  budzi się z płaczem. Dam mu cyca i zasypia dalej, ale dwie godz później znowu się budzi i tym razem już nie chce spać. Czasami padamy już na twarz, a on potrafi harcować czasem nawet do 4 nad ranem. już nie wiem co może być przyczyną. Co wieczór po kąpieli smaruję mu dziąsła Bobodentem. Zaczynam się powoli zastanawiać czy przypadkiem łóżeczko nie stoi w złym miejscu czy coś...

5 gru 2010

- 062 -

Jak widzicie i ja się przeniosłam tutaj. Tak przytulniej się wydaje. Chociaż jak założyłam tego bloga to na początku myślałam, że nic tu nie zrobię. Czarna magia po prostu... Zawsze blogi miałam na Onecie :) A przy okazji zrobiłam porządki w linkach. Tutaj przerzuciłam notki z okresu ciąży i o małym, a wcześniejsze nie są mi potrzebne :)


W czwartek byliśmy na szczepieniu. Przy wbijaniu igły w rączkę mały nawet nie jęknął. Położna powiedziała, że gdyby był starszy to dałaby mu lizaka za odwagę :)
Przed nami ostatnie szczepienie za pół roku i potem będziemy mieli spokój kilka lat. Kolejne jest później w wieku 5ciu lat z tego co pamiętam.
Kacperek waży 12,01 kg, a mierzy 77 cm.

Na urodziny dostał tyle zabawek, że sam nie wie czym się bawić. Chociaż najbardziej mu się podoba prezent od dziadka. Taki domek do którego wrzuca się klocki, do tego lecą melodyjki więc Kacperek jest w raju :)