30 sie 2010

- 054 -

Dzisiaj tak króciutko.
Kacperek dzisiaj skończył 9 miesięcy. Kawał chłopa się z niego zrobił. Za 3 miesiące już nie będzie niemowlakiem tylko małym mężczyzną. Odkąd się urodził to odliczamy co miesiąc z D ile małemu zostało do pełnoletności. Tak, że na dzień dzisiejszy zostało jeszcze 17 lat i 3 miesiące :)

Od czasu kiedy daliśmy bąblowi spróbować ogórkowej już nie mamy spokoju w trakcie jedzenia. Jak tylko widzi, że coś przeżuwamy to zaraz jest koło nas i parzy na nas błagalno - sępiącym spojrzeniem. No i jak mu tu nie dać?

Zrobiłam wczoraj wreszcie przegląd ciuszków małego i mam cały karton rzeczy za małych na Kacperka. Te najładniejsze zostawiam na kiedyś, a resztę dam siostrze D dla Zosi. Ona sobie je przebierze. Teraz muszę kupić Kacprowi kilka par spodni dresowych do raczkowania po domu, bo jak na razie mamy 3 z czego dwie są za duże, a jedna jest u babci na przebranie.

Tak sobie śpię w czasie drzemki (zdjęcie zrobione z góry).
Bawił się i  w pewnym momencie po prostu padł.

 

A tak przeszkadzam mamie w porządkach:

 

 

24 sie 2010

- 053 -

Kacper powiedział wreszcie to upragnione MAMA :) Do tej pory było tylko tata i tata. Mówiłam małemu: "Powiedz mama", a on "Tata". I tak w kółko. A przedwczoraj poszłam małemu rano po ciuszki do przebrania i jak wchodziłam do sypialni to on popatrzył na mnie i "Mama" :) I teraz jeszcze jak płacze to też mnie woła. A poza tym rozmowny jest strasznie, tylko, że nikt go nie rozumie. Jak rozmawiam przez telefon to on to swoje bla bla bla i inne. Do telewizora gada, do
miśków. Do D, ale jak pytam o czym rozmawiają to się dowiaduję, że to męskie rozmowy są.

Bąbel już całkiem pewnie wstaje i przemieszcza się przy wszystkim czego może się chwycić. Ostatnio jak myłam okno w sypialni to stał przy łóżku prawie 10 minut. Co prawda zaraz potem zasnął (pewnie ze zmęczenia), ale w czasie stania nawet nie jęknął. A dzisiaj jak odbierałam go od babci to usiadłam koło Kacperka na ziemi na chwilkę. On jak zwykle stanął przy mnie i w pewnym momencie się puścił. Około 3 sekund stał całkiem sam i dopiero jak to zauważył to z
takim zdziwieniem na buzi klapnął na pupę :)

Mamy już 6 zębów. Kilka dni temu przebiły mu się obie górne dwójki jednocześnie. Biedaczek budził się w nocy z płaczem, ale na szczęście Nurofen pomaga więc nie jest źle. Dzisiaj kupiłam taką silikonową szczoteczkę do zębów co się nakłada na palec. Mały jest zachwycony. Dziąsełka wymasowane, ząbki wyczyszczone. Jak tylko ją widzi to otwiera szeroko buziaka.

Niedawno znalazłam na internecie stronkę za zabawami dla niemowląt w różnym przedziale wiekowym. I teraz bawimy się w chowanie misiów, podawanie zabawek. A dzisiaj spróbowałam tą zabawę co w "Epoce lodowcowej" Diego się bawił z tym maluchem :) ("Gdzie jest bobas? Tu jest!"). Kacper dostał takiego ataku śmiechu, że nie umiał się uspokoić.

Nie podoba mi się za to fakt, że Kacper zaczyna pokazywać pazurki. Wystarczy zabrać mu coś czym nie powinien się bawić i ryk gotowy. Ostatnio zabrał moje klucze. Od razu zaczął je pakować do buzi więc mu je zabrałam, a on uruchomił syrenę na środku parku. Ludzie na mnie patrzyli jakbym dziecku robiła krzywdę. Aż mi się głupio zrobiło, ale nie będę przecież mu ulegać tylko dlatego, że on ma takie zachcianki.

Za tydzień Kacper będzie miał 9 miesięcy. To tyle ile siedział w brzuchu. Mam takie uczucie jakby czas przeciekał mi między palcami. Jest poniedziałek, a zaraz potem jakimś cudem już niedziela i tak płynie tydzień za tygodniem, miesiąc za miesiącem. A teraz jak zaczęłam pracować to już w ogóle czas przyśpieszył. Przecież mały niedawno się urodził, a tu już za chwilę będziemy roczek odprawiać.

Już też powoli się zastanawiamy jak będzie wyglądał pokój małego. Na razie mam wizję, że wstawimy jakąś typowo dziecięcą komodę, może dwie, stoliczek, krzesełka, jakiś pojemnik na zabawki no i łóżeczko. Ściany ja widziałabym w kolorze żółtym, ale to musimy obgadać jeszcze z D. I widziałam na allegro takie cudne naklejki na ścianę więc je też na pewno kupię. Tylko jak pomyślę, że mały będzie tak daleko ode mnie (za ścianą) to aż mi się smutno robi.

A jaki smakosz jest z tego naszego bąbla. Nawet bym nie pomyślała. Cały czas ja mu zupki gotuję, ale ostatnio coś grymasi. Dzisiaj D zrobił na obiad ogórkową. Była tak kwaśna, że jak jadłam to mnie skręcało. Kacper siedział między nami jak jedliśmy i się wpatrywał we mnie i mój talerz. No to wzięłam troszkę na łyżeczkę, wystudziłam i mu dałam. Myślałam, że jak zobaczy, że jest kwaśna to straci zainteresowanie. Ale gdzie tam! Nawet się nie skrzywił. Za chwilę zaczął mlaskać, że chce jeszcze. Jak nie zareagowałam to zaczął na nas "krzyczeć". I w końcu zjadł może ze cztery łyżki. Naleśniki też dzisiaj wcinał u babci. Jak tak dalej pójdzie to w końcu zażąda schabowego :)

 

 

 

 

A takie skarpetusie babcia kupiła Kacperkowi :)

 

12 sie 2010

- 052 -

Ledwo Kacper zaczął raczkować, a już kilka dni później wziął się za wstawanie przy meblach. A przyczyna była taka, że chciał dosięgnąć telefon, ale ten leżał za daleko. Odwróciłam się dosłownie na 3 sekundy, za chwilę patrzę a on stoi sobie na chwiejących się nogach z uśmiechem od ucha do ucha i telefonem w ręce :) Teraz już mu się nogi nie chwieją. Ale za to staje przy wszystkim co jest pionowe lub można się chwycić. Nie ma znaczenia czy to są meble, tapczan, my czy drzwi. Ważnie że można wstać.

Zdjęcia trochę rozmazane, bo mały jest strasznie ruchliwy :)

Tu pierwszy raz stanął w łóżeczku i od razu materac daliśmy na najniższy poziom.

 

Tutaj podpiera wózek :)

 

Jakiś tydzień temu zaczęłam Kacprowi dawać owoce w takich malutkich kawałeczkach. Zęby cztery już ma (przedwczoraj znalazłam czwartą jedynkę) więc może gryźć. Uwielbia brzoskwinie, nektarynki, jabłka i miąższ winogron. Jedynie banan mu nie podchodził. Ale tak się złożyło, że akurat miałam banana w domu więc wzięłam go przekroiłam na pół i potem te połówki jeszcze na pół, ale wzdłuż. i Dałam małemu do ręki. I to był strzał w dziesiątkę. Nie wiem czy mu się spodobało, że może sam jeść czy mu nagle smaki się odmieniły, ale wszamał całego banana i patrzył czy nie mam jeszcze :) Następnego dnia dałam mu do ręki małą ćwiartkę jabłka i też zjadł całą. Teraz nie pozostaje mi nic innego jak wprowadzać powoli zupki z grudkami zamiast dokładnie zmiksowanej.

Jem sobie bananka :)

 

Jakoś tak na początku wprowadzania nowych pokarmów jak Kacper miał pół roku trafiłam na promocję kaszek z BoboVity. Były trzy w opakowaniu i puszka. Stwierdziłam, że warto kupić. I okazało się, że małemu za nic nie zasmakowały. Zaciskał usta, wypluwał. Myślałam, że mu w ogóle kaszki nie podchodzą. No, ale w końcu coś musi jeść jak jest u babci. I jak byłam w sklepie to kupiłam kaszkę z Nestle na spróbowanie. Wcinał ją tak, że nie nadążaliśmy mu podawać kolejnych łyżeczek. I teraz już idzie nam 4te opakowanie, a młodemu dalej smakują. Widocznie akurat te z BoboVity mu nie nie podeszły. I jednego bardzo żałuję, ale nigdzie nie mogę dostać tych kaszek warzywnych z Nestle. Przeszukałam już tyle sklepów i nigdzie ich nie ma.

Już jakiś czas temu byliśmy u siostry D. I mieliśmy już wychodzić, ale jej mąż wziął jeszcze Kacpra do domu, żeby się ze wszystkimi pożegnał. Ja pozbierałam wszystkie rzeczy małego i szliśmy już  do auta. Już prawie przy samochodzie przypomniałam sobie, że zapomnieliśmy o najważniejszym. O Kacprze. Pierwszy raz nam się to zdarzyło... Ale to mi przypominało jak w jednym odcinku "Kasi i Tomka" jechali na zakupy z bratem Tomka i wszystkie rzeczy dla niego zabrali, a o nim zapomnieli :)

Wczoraj rano Kacper jakimś cudem dostał mój telefon do ręki. Nie wiem jak do niego dosięgnął przez szczebelki i nie chcę wiedzieć. W każdym razie ok. 7ej się przebudziłam, bo jakoś za cicho było w łóżeczku. Zawsze bąbel budzi się o 6tej. Patrzę do środka taka nieprzytomna i od razu się obudziłam. Młody sobie siedział i w najlepsze obgryzał mój telefon. Aż mi się ciepło zrobiło. Jak wyjęłam baterię to ślina z niej kapała. Telefon mi się zwieszał, całkiem inne funkcje mi się włączały niż chciałam. Już myślałam, że będę go musiała oddać do naprawy. Na szczęście po 3 godzinach jak wysechł to przestał szwankować...