Zdjęcia trochę rozmazane, bo mały jest strasznie ruchliwy :)
Tu pierwszy raz stanął w łóżeczku i od razu materac daliśmy na najniższy poziom.

Tutaj podpiera wózek :)

Jakiś tydzień temu zaczęłam Kacprowi dawać owoce w takich malutkich kawałeczkach. Zęby cztery już ma (przedwczoraj znalazłam czwartą jedynkę) więc może gryźć. Uwielbia brzoskwinie, nektarynki, jabłka i miąższ winogron. Jedynie banan mu nie podchodził. Ale tak się złożyło, że akurat miałam banana w domu więc wzięłam go przekroiłam na pół i potem te połówki jeszcze na pół, ale wzdłuż. i Dałam małemu do ręki. I to był strzał w dziesiątkę. Nie wiem czy mu się spodobało, że może sam jeść czy mu nagle smaki się odmieniły, ale wszamał całego banana i patrzył czy nie mam jeszcze :) Następnego dnia dałam mu do ręki małą ćwiartkę jabłka i też zjadł całą. Teraz nie pozostaje mi nic innego jak wprowadzać powoli zupki z grudkami zamiast dokładnie zmiksowanej.
Jem sobie bananka :)

Jakoś tak na początku wprowadzania nowych pokarmów jak Kacper miał pół roku trafiłam na promocję kaszek z BoboVity. Były trzy w opakowaniu i puszka. Stwierdziłam, że warto kupić. I okazało się, że małemu za nic nie zasmakowały. Zaciskał usta, wypluwał. Myślałam, że mu w ogóle kaszki nie podchodzą. No, ale w końcu coś musi jeść jak jest u babci. I jak byłam w sklepie to kupiłam kaszkę z Nestle na spróbowanie. Wcinał ją tak, że nie nadążaliśmy mu podawać kolejnych łyżeczek. I teraz już idzie nam 4te opakowanie, a młodemu dalej smakują. Widocznie akurat te z BoboVity mu nie nie podeszły. I jednego bardzo żałuję, ale nigdzie nie mogę dostać tych kaszek warzywnych z Nestle. Przeszukałam już tyle sklepów i nigdzie ich nie ma.
Już jakiś czas temu byliśmy u siostry D. I mieliśmy już wychodzić, ale jej mąż wziął jeszcze Kacpra do domu, żeby się ze wszystkimi pożegnał. Ja pozbierałam wszystkie rzeczy małego i szliśmy już do auta. Już prawie przy samochodzie przypomniałam sobie, że zapomnieliśmy o najważniejszym. O Kacprze. Pierwszy raz nam się to zdarzyło... Ale to mi przypominało jak w jednym odcinku "Kasi i Tomka" jechali na zakupy z bratem Tomka i wszystkie rzeczy dla niego zabrali, a o nim zapomnieli :)
Wczoraj rano Kacper jakimś cudem dostał mój telefon do ręki. Nie wiem jak do niego dosięgnął przez szczebelki i nie chcę wiedzieć. W każdym razie ok. 7ej się przebudziłam, bo jakoś za cicho było w łóżeczku. Zawsze bąbel budzi się o 6tej. Patrzę do środka taka nieprzytomna i od razu się obudziłam. Młody sobie siedział i w najlepsze obgryzał mój telefon. Aż mi się ciepło zrobiło. Jak wyjęłam baterię to ślina z niej kapała. Telefon mi się zwieszał, całkiem inne funkcje mi się włączały niż chciałam. Już myślałam, że będę go musiała oddać do naprawy. Na szczęście po 3 godzinach jak wysechł to przestał szwankować...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz