31 gru 2011

- 106 - / "Nie"

Widzę, że poprzednim wpisem wywołałam burzę. Cóż, każdy decyzje zgodne ze swoim sumieniem.

Prezenty dla Kacperka okazały się strzałem w 10tkę. Od nas dostał drewniane puzzle w których trzeba dopasować elementy i auto - malucha 126 :) Prezenty bardzo się podobały. Od dziadków dostał misia takiego większego i słodycze. Ale i tak najlepiej się bawił opakowaniami z prezentów.

Kilka dni temu wkroczyliśmy w etap mówienia na wszystko "nie".

"- Chcesz jeść?
 - Nie"

"- Chcesz się kąpać?
 - Nie"

I tak ciągle. Czasami specjalnie, na przekór nam zaprzecza. Żeby tak chętnie powtarzał też inne słowa.


Z okazji nadchodzącego Nowego Roku życzę Wam, aby był bardziej udany niż poprzedni, samych sukcesów w życiu prywatnym i zawodowym, spełnienia marzeń, udanej zabawy sylwestrowej i wszystkiego co najlepsze. 

23 gru 2011

- 105 - / Odpowiedź na komentarz

Dzisiaj nawiążę do pytania Mamy Kinii pod poprzednią notką. Miałam odpisać u niej na blogu, ale wyszła mi z tego notka :)

Ślubu nie mamy. Jeżeli będziemy brać to tylko cywilny. Oboje jesteśmy tego samego zdania. Do kościoła nie chodzimy. D ostatni raz był w zeszłym roku na komunii siostrzeńca. A ja już nie pamiętam.
A jeżeli chodzi o obchodzenie Świąt to jest to trochę skomplikowane. U mnie w domu rodzinnym w ogóle nie obchodzi się Świąt. Od kiedy zamieszkaliśmy z D razem to wszystkie święta spędzaliśmy z jego rodzicami. Dla mnie Wigilia jest jak zwykła kolacja. W czasie gdy się Oni się modlą jak po prostu stoję.
W tym roku zostaniemy w domu i to też będzie raczej taka zwykła kolacja. Choinkę postawiliśmy ze względu na Kacpra, bo nie chcę go odcinać od Świąt tylko dlatego, że jestem niewierząca. Będzie starszy i bardziej kumaty to sam zdecyduje czy chce być ochrzczony, czy chce chodzić na religię. Jeżeli będzie chciał to mu nie zabronię. Nie chcę po prostu teraz decydować za niego.

Wiem, że teraz mnie dużo osób zlinczuje, ale to jest nasza decyzja i jej się trzymamy.

19 gru 2011

- 104 - / Choinka

Melduję, że żyjemy i się mamy dobrze :)

Dzisiaj ubieraliśmy naszą pierwszą wspólną choinkę. Chociaż ponad miesiąc temu minęły 3 lata odkąd zamieszkaliśmy razem z D, to choinki nie stawialiśmy w poprzednich latach.
Ja jestem ateistką, ale choinka jest dla mnie symbolem zimy, przytulnego i ciepłego domu gdy na dworze mróz i sypie śnieg.
Zrobiliśmy to też ze względu na Młodego, który z racji swoich 2 lat już bardzo dużo rozumie i nie chcę go pozbawiać frajdy tylko dlatego, że ja nie wierzę. Będzie starszy to sam zadecyduje o swojej wierze, a teraz niech ma radość z prezentów.Których oczywiście jeszcze nie mamy :)
Radości przy zdobieniu było co nie miara. Bombki kupiliśmy plastikowe i bardzo dobrze zrobiliśmy, bo już przy zakładaniu parę Kacprowi spadło i nie chcę sobie wyobrażać co byłoby gdyby były szklane.

29 lis 2011

- 103 - / Dwa lata

Byliśmy dzisiaj na bilansie dwulatka i Kacperek waży 13,16 kg, a mierzy 86 cm czyli w normie. Mamy do niego dużo mówić, czytać książeczki itd żeby zachęcić go do mówienia. Zobaczymy jak to wyjdzie.

Jutro Kacperek kończy 2 latka. Nie będę tu opisywać co już potrafi, bo pisałabym pewnie do jutra. Najważniejsze jest to, że idzie się z nim doskonale porozumieć. Potrafi wykonywać polecenia, pokaże, że jest głodny lub chce pić. Jeszcze tylko brakuje mówienia po naszemu :)

A teraz tradycyjne porównanie:

Zaraz po urodzeniu:


Pół roku:

Roczek:


Aktualnie:



 Z ciocią Tynią

8 lis 2011

- 102 - / Plac zabaw

Od jakiegoś czasu zastanawiam się co kupić dzieciakom, to znaczy Kacperkowi i jego kuzynostwu pod choinkę i mama Kini mnie natchnęła. Nasz Bąbel i Zosia dostaną drewniane puzzle ze zwierzątkami. Do tego jeszcze jakieś drobiazgi i maluchy będą szczęśliwe.

Kilka dni temu Kacperek zaczął skarżyć. Jeszcze porządnie nie potrafi mówić, a już donosi. Myłam podłogi i Kacper pomimo moich upomnień wkładał samochodzik do wiadra z wodą. W końcu się zdenerwowałam i auto zabrałam. Oczywiście Kacper w ryk. Jak zauważył, że mnie to nie rusza to pobiegł do kuchni po tatę i pokazując na mnie powtarzał "auto, auto". Auta oczywiście nie odzyskał.

A dzisiaj byliśmy znowu u "Aji" i mała weszła na łóżko w sypialni, chociaż jej nie wolno, a my byłyśmy w dużym pokoju. Kacperek przybiegł do nas i pokazując na drzwi krzyczał "Aja, Aja!".

Na placu zabaw to nie mogłam dzisiaj za nim nadążyć. Raz był na zjeżdżalni, za chwilę w piaskownicy, zaraz potem na drabince. Oczywiście mała zjeżdżalnia była "be". Kacper wolał taką wielką. Ja musiałam go tylko podnieść, a On już sobie sam radził ze zjeżdżaniem :)
Jak wracaliśmy do domu autobusem to Kacperek po prostu padł ze zmęczenia.



Na koniec dzisiejsza statystyka :)



26 paź 2011

- 101 - / Dolne piątki i miś

W zeszłym tygodnie wyszły nam dolne piątki. Co się nacierpieliśmy to nasze. Kacper budził się po kilka razy w nocy z płaczem. Pić nie chciał, jeść nie chciał. Ciągle tylko marudził i ślinił się jak mops. A jak sprawdzałam zęby to mnie ugryzł w palec. Jeszcze tylko dwa zęby i będzie komplet.
Za to od jakiegoś czasu daje sobie umyć zęby. Nie jest to jeszcze szczyt marzeń, ale już nie zaciska zębów na szczoteczce tak, że potem ani nią ruszyć nie szło.
Sam jeszcze nie potrafi, ale próbuje.

Dorobiliśmy się też swojego misia do spania. Kacper po wejściu do wyrka bierze misia, pokazuje, że mamy ich przykryć kołdrą, misio dostaje buzi i Bąbel może spać. Oczywiście my też musimy dać buziaka misiowi, bo bez tego pewnie nie zaśnie :)

W zeszłym tygodniu Kacper był na randce :) Koleżanka z pracy zaprosiła mnie z Młodym do siebie na kawę. Sama ma córeczkę troszkę młodszą od Kacpra, więc nawet się troszkę pobawili. Mówił do Małej "Aja" (Ma na imię Maja). Zabierał zabawki, a jak panienka chciała się pobawić jego autkiem to nie pozwolił. A jak zobaczył rowerek to tylko nim się chciał bawić. Nawet do domu chciał go zabrać, ale nie pozwoliłam.

No i najważniejsze. Wasze dzieci też mają wybiórczy słuch?
Jak poproszę Kacpra żeby mi coś podał np. spodnie czy bluzkę jak się ubieram, albo wyrzucił coś do kosza, najczęściej pampersy, to leci pierwszy i jeszcze bije sobie brawo. A jak poproszę go żeby pozbierał zabawko po sobie to udaje, że nie słyszy, albo, że właśnie jest czymś bardzo zajęty.

A tu z ciocią Tynią


17 paź 2011

- 100 - / Wytłumaczenie

Pytacie dlaczego tak rzadko piszę. Hmmm... Przy komputerze mogę sobie posiedzieć tylko wieczorem i w nocy jak Kacper śpi, bo jak siądę w ciągu dnia to zaczyna się awanturować, ładować mi się na kolana i klikać po klawiaturze więc nie bardzo mam jak cokolwiek napisać. Jak już siądę przy kompie to mam siłę tylko poczytać znajome blogi, sprawdzić pocztę, ewentualnie poczytać Pudelka i oczy same mi się zamykają. Jeżeli mam w pracy pierwszą zmianę to jestem cały dzień nie do życia, bo muszę wstać o 4.30, a jeżeli mam drugą zmianę to jestem w domu przed północą i marzę tylko o łóżku. Wolne dni wolę wykorzystać inaczej niż siedząc przed komputerem. To tak w skrócie :)

A poza tym od kilku dni Kacper po domu chodzi tylko i wyłącznie w kaloszach. Żadnych kapci/tenisówek/skarpetek nie toleruje i momentalnie ściąga. A kalosze może nosić calusieńki dzień. I teraz ciągle kombinuję gdzie mogę dostać kapcie wyglądem przypominające kalosze żeby Kacper się przerzucił. Na allegro jak już coś jest to dla dziewczynek albo nie ten rozmiar.

Dzisiaj wybraliśmy się na spacer do lasku. Jest tam plac zabaw dla dzieci, huśtawki itd. Na razie jest w budowie, ale bawić się już można. Oczywiście zaraz na starcie Kacper zaliczył pokazowy ślizg na błocie i musiałam go zbierać z gleby. Nie chcecie wiedzieć jak wyglądały jego spodnie. Jak wróciliśmy do domu to od razu wszystkie ciuchy ładowałam do pralki. Ale Bąbel się wygonił, wyszalał i wieczorem po kąpieli padł. Na szczęście.

A tu Kacperek padł po tym jak go ciocia wymęczyła kilka dni temu :)
Zdjęcie zrobione na sali wykładowej naszego UŚ-a.


8 paź 2011

- 099 - / 22 miesiące

Przegląd ciuszków na zimę w szafie Kacperka zaliczony. Na szczęście wszystkie rzeczy typowo zimowe typu kombinezon czy buty nadal ma dobre więc nie trzeba kupować nowych. Trzeba tylko dokupić rajtuzy, ale to jest kwestia pójścia do sklepu.

Rośnie nam chłopaczysko i z dnia na dzień ma coraz gorsze pomysły. Ja wiedziałam, że dziecko jak zacznie chodzić to jest wszędzie, ale ja już nawet przestałam udawać, że za Kacprem nadążam. Ciekawski jest strasznie. Wszystkiego musi dotknąć, obejrzeć. Szczególnie w sklepie.

Wczoraj mieliśmy pierwsze prawdziwe wyjście na deszcz. Do tej pory siedział w wózku zabezpieczony folią lub od razu przenoszony do samochodu. A jako, że kupiliśmy kalosze i płaszczyk przeciwdeszczowy to deszcz nam nie straszny. Żadnej kałuży nie przepuścił, nawet łapkami grzebał jak myślał, że nie widzę :)

Kacper nadal nie pali się do mówienia. Znaczy jak musi to powie, ale woli pokazać na migi. Ostatnio nawet wyszło mu pierwsze zdanie: "Papa brum brum" co znaczyło, że pojedzie autem.

W zeszłym tygodniu miałam dwa dni wolnego i doszłam do wniosku, że nie mogłabym siedzieć z Kacprem w domu, bo albo bym mu zrobiła krzywdę, albo by mnie odwieźli w kaftanie. Wszystko jest na nie, wiecznie próbuje postawić na swoim. To chyba ten cały bunt bo innego wytłumaczenia nie znajduję. I chociaż często po pracy nie mam siły na nic to z radością wróciłam po wolnym. U dziadków Kacper się wygoni koło domu tak, że po południu nie ma już siły na żadne awantury, a wieczorem to o 20tej już śpi wykąpany.


Czy wy też nie możecie wejść na blogi onetowskie? Bo nie wiem czy to ogólna awaria czy tylko mój internet szaleje.

30 sie 2011

- 098 - / 21 miesięcy, basen i Zygzak

Ale nas nie było... Obiecuję poprawę.

Dzisiaj Kacperek kończy 21 miesięcy.

W zeszły wtorek poszłyśmy z koleżanką, która ma troszkę młodszą córeczkę od Kacpra, na basen, żeby dzieci mogły się wyszaleć, popływać. Szczerze mówiąc myślałam, że Bąbel będzie zachwycony wodą tak jak to było w przypadku kąpieli w przydomowym basenie u dziadków. Niestety w wodzie posiedzieliśmy ok 20 minut i Kacper chciał wychodzić, a na widok kółka zaczynał płakać. Znacznie lepiej przyjął brodzik i tam się wolał bawić, ale absolutnym hitem było uciekanie matce. Biegał dookoła basenu, a ja za nim. Czasem zatrzymał się koło kogoś, poopowiadał coś po swojemu, krzyknął "PA" i już biegł dalej. Mam nadzieję, że następna wizyta na basenie będzie lepsza. I jedno wiem na pewno. Już nigdy nie pójdę z nim sama na basen. Nawet na chwilę nie mogłam poleżeć na kocu, nie mówiąc już o opalaniu. I takim sposobem mam spalone plecy, a przód biały, bo Kacper jakoś tak zawsze biegł, że słońce świeciło mi akurat na plecy.

I przedstawiam wam największą miłość Kacpra:

Bajkę "Auta" oglądamy czasem nawet i 3 razy dziennie i ja już powoli wysiadam. Jak tylko zobaczy Zygzaka to aż podskakuje z radości i ciągle tylko powtarza "Zygzak, Zygzak". Jakiś czas temu na spacerze spotkaliśmy chłopca, na ok. 5-letniego, który miał na sobie koszulkę z Zygzakiem. Kacper jak się do niej dorwał to nie mogłam go odciągnąć.
Oczywiście posiadamy na stanie Zygzaka, Auto dziadków (czerwony Matiz) to też Zygzak, podczas przechodzenia koło sklepu zabawkowego potrafi wypatrzyć w wielkiej wystawie Zygzaka i trzeba go siłą odciągnąć, bo sam dalej nie pójdzie...

7 sie 2011

- 097 - / 20 miesięcy i One Lovely Blog Award

30tego Kacperek skończył 20 miesięcy. Za cztery będziemy obchodzili już 2gie urodziny. Ostatnio przeglądałam wszystkie zdjęcia Kacperka i o ile na codzień nie dostrzegam aż takich zmian w wyglądzie to przy porównaniu widać kolosalną różnicę. Teraz przybiera na wadze niewiele, za to wyciąga go powoli w górę. Traci fałdki, buzia się wysmukla. Po prostu mamy teraz małego kawalera w domu zamiast dzidziusia.

Zdjęcie zrobione bodajże w kwietniu

A tutaj dla porównania zdjęcie z lipca


A teraz:

One Lovely Blog Award

Zostałam nominowana przez Mamę Kini

Dziękuję bardzo


Muszę napisać 7 rzeczy o sobie i wytypować do tej zabawy kolejne osoby.

1. Kompletnie nie potrafię gotować
2. Jestem leworęczna
3. Mam kolczyk w języku
4. Dwa tygodnie temu skończyłam 23 lata
5. Uwielbiam czytać książki i po dosyć długiej przerwie spowodowanej tym, że przy małym nie da się po prostu czytać, znalazłam sposób na to żeby wszyscy byli zadowoleni :)
6. Nigdy nie mogę mieć przy sobie większej ilości gotówki, bo wszystko wydam
7. Nienawidzę sprzątania. Zawsze mam nadzieję, że przyjdą krasnoludki i zrobią wszystko za mnie :)

Zapraszam:

1. Zuczkowa (www.gugusiowy-swiat.blogspot.com)
2. Mama Ka (www.mama-ka.blogspot.com)
3. chokolate (www.jaktusobieporadzic.blogspot.com)
4. Koni (www.matka--polka.blogspot.com)
5. Agata i Wiktorek (www.swiat-wedlug-wiktorka.blogspot.com)

22 lip 2011

- 096 - / Alpinista

Większość dzieci je na kolację kaszkę lub kanapki. Ale nie Kacper. On sobie wcina kiełbasę. Dzisiaj jedli razem z D. Siadł sobie na ławie koło talerza (tatuś nauczył), w garści trzymał widelec i nabijał sobie kawałki, które mu D przygotował. Do tego moczył to sobie w keczupie i zagryzał chlebkiem. Komicznie to wyglądało.

Rośnie nam mały alpinista. Zaczął się wspinać po wszystkim. Im wyżej tym lepiej. A już najlepiej na meble. Tak żeby rodzice padli na zawał. Dzisiaj na przykład wziął sobie mój błyszczyk i wysmarował swoją kurtkę tak, że nie idzie jej doprać (swoją drogą, ma ktoś może sposób na spranie plam z błyszczyku?).

 
Niestety nie potrafię obrócić obrazu do pionu. A na ten artystyczny nieład nie patrzcie, bo akurat byliśmy w trakcie gruntownych porządków.

Wreszcie coś powoli zaczyna ruszać w mówieniu. Dzisiaj zaczął mówić do kotów "cici", do ciotki "Ciocia", na potwierdzenie mówi "Ta". A kilka dni temu nauczył się jeszcze mówić "cycy" co oczywiście oznacza cyca. Jak widać zaczyna najpierw od litery "C" :)

W czasie tej paskudnej pogody nijak nie można wyjść z domu i młodego aż nosi. Jęczy, kombinuje, chce iść na pole. Wczoraj wziął swoje tenisówki pod pachę, chwycił mnie za rękę, zaciągnął do sypialni, posadził na łóżku, wdrapał się na moje kolana i podał buciki żebym mu założyła. A później biegiem pod drzwi :)

Jak widać mamy nową, krótszą fryzurkę.



17 lip 2011

- 095 - / Nowa miłość

Odkryliśmy nowe zamiłowanie Kacperka, a mianowicie woda. Byliśmy w środę u rodziców D i trafiliśmy na już rozłożony basen. I to nie byle jaki. Mnie woda sięga do pasa jak w nim stoję. Dzieci się w nim kąpały, bo starszy kuzyn Kacpra zaprosił kolegów. Bąbel dostał dużą miskę z wodą, ale na początku nie okazał żadnego zainteresowania. Dopiero po jakiejś godzinie zaczął robić podchody i najpierw nieśmiało sobie chlapał, a później to musiałam go całkiem  rozebrać bo był cały mokry. Doszłam do wniosku, że możemy spróbować wejść do basenu. Włożyłam małego do kółka i od razu się okazało, że kółko jest be. Wolał jak ja go trzymałam pod pachami lub za ręce, a on sobie radośnie machał nogami. Na początek weszliśmy na 15 minut. W czasie wychodzenia była wielka rozpacz. Jak podawałam Kacpra babci, żeby go owinęła ręcznikiem to aż się cały prostował i płakał, bo chciał jeszcze.
Dzisiaj korzystając z pięknej pogody pojechaliśmy z rodzicami D nad Wisłę i znowu Kacperek był w raju. Wzięliśmy dla niego wiaderko, kubeczek i łopatkę. Przelewał sobie wodę, chlapał dookoła. Ale jak zobaczył, że tata idzie do głębszej wody to oczywiście On też musi. I pływali sobie razem :)



Tak dzisiaj Kacperek padł wieczorem:



A wczoraj minęła 3 rocznica odkąd jestem z D :*

Jedno z naszych pierwszych wspólnych zdjęć

11 lip 2011

- 094 -

Nie wiem jak inne dzieci, ale Kacper jest bardzo otwartym dzieckiem. Nikogo się nie boi ani nie wstydzi. Do każdego podejdzie się przywitać. Przykładowo jak przyjeżdżają z dziadkiem po mnie do pracy to Kacperek najpierw biegnie do każdej dziewczyny i podaje rękę na przywitanie, ewentualnie pomacha. Z jednej strony dobrze, że się nie boi, ale mam nadzieję, że z wiekiem przestanie być taki ufny.
Osobną kwestią jest to jak Kacper reaguje na inne dzieci. Jak tylko jest koło nas jakieś to Kacper aż się trzęsie z radości. Ostatnio byliśmy z ciocią Tynią na obiedzie i była tam rodzina z dwójką dzieci starszych od Kacpra, ale jemu to w ogóle nie przeszkadzało. Nie potrafił usiedzieć w miejscu tylko ciągle zaczepiał tego chłopca. Musiałam na chwilę z Kacprem wyjść na zewnątrz żeby trochę ochłonął.
Ze swoim kuzynem Frankiem kilka dni temu tak się żegnał, że obaj się przewrócili :)



5 lip 2011

- 093 -

Zaczął się u nas bunt i sprawdzanie na ile Kacper może sobie pozwolić. Jeżeli coś się nie podoba to od razu jest histeria i krokodyle łzy. Udaje, że płacze, robi przerwę na kontrolę czy ktoś reaguje i jak widzi, że nic się nie dzieje to dalej "płacze".  Ja staram się być twarda i nie reagować na takie występy, ale zaczyna się to robić nieco męczące. wie, że czegoś mu nie wolno, ale zrobi to na złość, żeby zobaczyć jak zareagujemy. Wiem, że to jest czasowe i w końcu minie, ale wolałabym żeby już wrócił nasz grzeczny i wiecznie uśmiechnięty Kacperek.

Poza tym zaczyna powoli coraz więcej mówić. Nowością jest u nas "pa pa" i "ma" czyli jedzenie. Myli mu się kolejność literek i tylko po intonacji potrafię poznać kiedy mnie woła, a kiedy chce coś zjeść :) Do kota zaczyna mówić "cici". A kot nadal nie jest zainteresowany bliższą znajomością z bąblem czemu się specjalnie nie dziwię.

A dzisiaj Kacper przeszedł samego siebie. Ran zrobił kupę i rozebrał się od pasa w dół (łącznie z pampersem) i władował się do miski. Nie muszę chyba opisywać jak wyglądał. Musiałam wsadzić go do wanny i umyłać pod prysznicem, bo inaczej się nie dało.

No i 30tego czerwca Kacper skończył 19 miesięcy.


Na buzi widać skutki wypadku u cioci. Bąbel się potknął i  przewrócił na twarz. Na szczęście już nie ma śladu po otarciu.


A poza tym zapraszam Was na nowo powstałe forum o filmach i serialach (baner widać z lewej strony, ale i tak dodam jeszcze raz :P)



26 cze 2011

- 092 -

Kupiłam wreszcie Kacperkowi zabawki do piaskownicy i wreszcie możemy szaleć :)




A jeżeli chodzi o nasz ambitny plan nocnikowania to jesteśmy tam gdzie byliśmy. Myślałam, że jak mam tydzień urlopu to nauczymy Kacpra chociaż do czego służy nocnik. A w praktyce wyszło tak, że bąbel biegał cały tydzień na golasa, a ja za nim z mopem bo sikał wszędzie tylko nie do nocnika.

Zaczął też wreszcie mówić coś więcej niż "mama". Wczoraj np. obudził się w nocy i za nic nie chciał spać dalej. Oczywiście syrena na cały regulator. Chciałam mu coś dać do ręki żeby go uspokoić i czymś zająć. Biorę jedną rzecz i pokazuję "To?", a Kacperek odpowiedział "Ne", "To?", "Ne" i tak kilka razy, aż wreszcie łaskawie zainteresował się lampką do rowera.

17 cze 2011

- 091 -

Myślałam, myślałam, aż wymyśliłam. W przyszłym roku zapisujemy Kacpra do przedszkola. Akurat będzie miał rocznikowo już 3 lata. Jak się dostanie to super, a jak nie to tragedii nie będzie. Już teraz niczego się nie boi, do każdego się garnie, więc czemu tego nie wykorzystać. Pobędzie z dziećmi i w ogóle.

Wczoraj byliśmy u dziadków na wsi i zdecydowałam, że pojedziemy z bąblem PKS-em zamiast autem jak zawsze. Kiedyś już raz jechaliśmy, ale wtedy miał chyba z pół roku więc jeszcze nie był taki kumaty.
Na dworcu zaczepiał ludzi, ganiał gołębie, prowadził ze sobą monolog po swojemu. Jak mieliśmy wsiadać do autobusu to wtedy mu się przypomniało, że jeszcze matce nie uciekał i trzeba to nadrobić. Siłą ściągnęłam go z płyty dworca. Ale jak już wsiedliśmy do autobusu i go posadziłam na fotelu to był tak zafascynowany, że przez całą drogę nawet nie drgnął. I wysiąść też oczywiście nie chciał. Musimy częściej mu fundować takie atrakcje.

I byliśmy po raz pierwszy na placu zabaw. Tak wiem, że późno, ale jakoś nigdy się nie złożyło, żeby podczas spaceru zahaczyć o jakiś. Oczywiście na wstępie popełniłam błąd niewybaczalny, a mianowicie nie wzięłam (nie kupiliśmy nawet jeszcze) zabawek do piaskownicy. I awantura była w piaskownicy, bo Kacper chciał się bawić w piasku, ale nie miał czym i zabierał innym dzieciom, które niezbyt były chętne na dzielenie się zabawkami. Tak to już jest jak matka nie pomyśli.
Ale jeżeli chodzi o plac zabaw, to jest po prostu idealny. Znajduje się w Czeskim Cieszynie zaraz przy granicy, więc mamy bliziutko. Jest ogrodzony dookoła i nie ma opcji żeby jakieś dziecko samo wyszło. Zjeżdżalnie dla maluszków i większych dzieci, ławki dla rodziców itd. Następnym razem jak będziemy to porobię kilka zdjęć. Kacprowi tak się spodobało, że siłą musiałam go wynieść z piaskownicy :)

Z ciocią Tynią




A tu z matką :P

14 cze 2011

- 090 -

Chciałam wczoraj napisać, ale oczywiście z moim szczęściem nie miałam wieczorem internetu. 


Od wczoraj mam tygodniowy urlop i wypoczywam. W niedzielę pojechaliśmy na wieś do rodziców D. Kacper się wybiegał i dotlenił, a ja się troszkę opaliłam. I jajecznicę zjedliśmy jak nakazuje tradycja :)
Sklep gdzie pracuję był normalnie otwarty i dzisiaj mi koleżanka napisała, że mieli prawie 30 tys utargu. Miałam iść na drugą zmianę wtedy, ale szefowa się zaczęła bać kontroli i powiedziała, że nikogo z naszej ekipy ma nie być na sklepie. Dla mnie lepiej, bo zawsze to jeden dzień wolnego więcej.


Kacper z dnia na dzień staje się coraz mądrzejszy. Już sam wynosi po sobie talerze do kuchni, śmieci wyrzuca do kosza z tym, że nie zawsze trafi, jak mu założymy buty to już wie, że wychodzimy i czeka pod drzwiami i nas ponagla. Można się z nim porozumieć, bo potrafi powiedzieć czy coś chce czy nie.








Jakiś czas temu mało nie zeszłam na zawał jak przyszłam w nocy z pracy. Zawsze jak wejde do domu to idę popatrzeć czy chłopaki śpią. D owszem spał. Ale Kacpra nie było. Ile ja się go naszukałam, nawet pod łóżko patrzyłam. Już miałam budzić D kiedy bąbel zaczął się wiercić w łóżeczku w którym nigdy nie śpi i nawet nie przyszło mi do głowy żeby go tam szukać. Okazało się, że jak chłopaki szli spać to Kacper położył się w łóżeczku i tam zasnął.

25 maj 2011

- 089 -

 Tak długo mnie nie było tutaj, że aż się blog kurzem przykrył :)

Po pracy czasem nie mam nawet siły zjeść, a co dopiero pisać. Zajrzę tylko na znajome blogi i już mi się oczy zamykają. A jak mam wolne to nie chce mi się komputera włączać.

Ponad dwa tygodnie temu byliśmy z bąblem na ostatnim szczepieniu. Kacper nawet nie jęknął i w nagrodę dostał od pielęgniarki piłeczkę. Najpierw chciała mu dać lizaka, ale mały jeszcze ich nie je, więc ma piłkę. Niewiele przybrał przez ostatnie dwa miesiące bo tylko 130 gram i waży teraz 12,18 kg, a mierzy 80 cm. Zaczął się powoli wyszczuplać.

Jeżeli chodzi o nocnikowanie to na razie jesteśmy w lesie. Nawet przez chwilę nie chce posiedzieć na nocniku. Jak mówię mu żeby zrobił siku na nocnik przed kąpielą to nasika obok nocnika, albo w łazience.
Ostatnio zdjął sobie wieczorem pampersa, więc stwierdziłam, że przed kąpielą nie będę mu już zakładać nowego tylko założyłam mu majteczki. Za kilka minut Kacper stanął koło mnie i mówi "Si" i zanim zdążyłam zarejestrować o co chodzi to już było po. Muszę znaleźć jakiś sposób na niego, bo za niecały tydzień będzie już miał 18 miesięcy, więc wypadałoby przynajmniej w dzień korzystać z nocnika.

A dzisiaj nam się Kacperek spalił na słoneczku. Był u dziadków i pół dnia biegał po dworze. Od razu jak przyjechali to go posmarowałam Penthanolem i mam nadzieję, że mu to przyniosło ulgę.

A poza tym dziś jest ważny dzień w życiu Kacperka. Po raz pierwszy śpi poza domem. A konkretnie u ciotki Martyny. Dziwnie tak się teraz czuję. Małego nie ma, a i tak chodzę na palcach. Jak D się przewraca na drugi bok to sprawdzam czy się bąbel przypadkiem nie obudził :) To jest pierwszy wieczór cały dla mnie od urodzenia małego. Już zapomniałam jak to jest. A jeszcze jutro będę miała pół dnia wolnego, bo mam drugą zmianę, a D idzie na rano. Będę mogła wstać nawet o 12 w południe :)

28 kwi 2011

- 088 -

W niedzielę Kacperek zaczął jeść samodzielnie. Zaczął od jogurtu i teraz już w ogóle nie chce żebyśmy to my go karmili. Ma swoją łyżeczkę plastikową i widelczyk i sam sobie wcina. Krzesełko do karmienia rozłożyliśmy tak, że ma teraz krzesełko i stoliczek. Jak tylko zobaczy, że niesiemy coś do jedzenia to od razu ładuje się do tego krzesełka. Jak zbyt długo to trwa to nas oczywiście głośno ponagla :)


Za dwa dni nasz byk skończy 17 miesięcy. Kawał chłopa jest. 

A w czwartek, 5 maja mamy umówione ostatnie szczepienie. Dowiemy się ile bąbel waży i mierzy. Strasznie jestem ciekawa.

W nowym foteliku :)


Dzisiaj byliśmy u dziadków na grillu. Przy okazji spotkaliśmy tam brata D z Franusiem, więc dziadkowie mieli całą trójeczkę razem. Mnie niestety nie udało się ich sfotografować. Mam tylko Kacperka z Zosią:


Jestem ciekawa jak się będą dogadywali gdy będą starsi przy tak niewielkiej różnicy wieku. Już teraz Kacperek z Zosią dają sobie ładnie buzi, przytulają się, próbują wzajemnie karmić. Jest też oczywiście zazdrość o babcię i dziadka, dobrze, że oboje mają po dwa kolana :)


21 kwi 2011

- 087 -

W poniedziałek byłam z Kacperkiem pierwszy raz u fryzjera. Już miał długie włoski, a poza tym każdy włos był innej długości. Teraz wygląda super. Cały czas jak go fryzjerka obcinała płakał, ale na szczęście się nie wyrywał. Ale jak tylko zeszliśmy z fotela to już miał banana od ucha do ucha i na pożegnanie pomachał rączką. A chwilę później na rynku podrywał 3 dziewczyny na raz :)

Dzisiaj tam dziadkowie młodego wymęczyli, a potem jeszcze ja dołożyłam spacerem, że padł już o 19.30 i dalej śpi. Mógłby tak codziennie spać.
Zamówiłam w poniedziałek fotelik do samochodu dla młodego i dzisiaj przyszedł. Kacper był bardzo zainteresowany co też to może być :) Zobaczymy jak jutro zareaguje jak będzie w nim jechał.


Kilka dni temu pochodziłam sobie po ciucholandach i kupiłam Kacperkowi 7 bluzeczek (a szukałam bezrękawnika lub spodni dresowych). Dopiero w domu zauważyłam, że 4 z nich są w paski. Do tego w paski ma też bluzę, sweterek. Taką mam ostatnio fazę na te paski :)

To znalazłam w pralce przedwczoraj jak chciałam włączyć pranie:



Z dzisiejszego spaceru :)