26 sty 2011

- 075 -

Dzisiaj młody przechodzi samego siebie. Jest godzina pierwsza, a on nadal nie śpi. Nawet nie wygląda żeby miał taki zamiar. Gania za kotem z okrzykiem "DA DA DA", szura po ziemi kolanami i się śmieje z tego, zaczepia mnie. I w ogóle nie wygląda na śpiącego.
W dzień też ostatnimi czasy sypia teraz tylko godzinkę w porywach do półtorej. Zastanawiam się skąd mały ma tyle energii. Cały dzień potrafi biegać, szaleć po domu, a wieczorem i tak nie chce spać.
Wieczorem po kąpieli i innych czynnościach higienicznych idziemy zawsze do sypialni na cyca i teoretycznie spać. A w praktyce to wygląda tak, że jak tylko skończy pić to mi ucieka do pokoju. Oczywiście śmiechu przy tym co niemiara.

Z ciocią Tynią:

22 sty 2011

- 074 -

Mamy wreszcie górne trójki. Wczoraj wyszła jedna, a dzisiaj druga. Takim oto sposobem mamy 10 zębów. I dolne trójeczki w drodze. Agnieszka pytała pod poprzednim postem czy mały ma gorączkę. Nie ma. Jest nerwowy, płaczliwy, nie może spać, ale gorączki na szczęście nie ma.

Na wtorek, 1 lutego mamy umówioną wizytę kontrolną u lekarza. Zobaczymy ile bąbel przybrał.  Aż jestem ciekawa. Ostatnio nie chce jeść. Trzeba się sporo nagimnastykować żeby łaskawie otworzył buzię. Jedynie deserki przechodzą. Ale nie może jeść tylko ich, bo w końcu będzie szerszy niż dłuższy :)

Poza tym zaczął się etap wspinania po wszystkim. Dzisiaj wszedł na pieska bujanego, który stoi przy moim biurku. I zaczął mi zabierać myszkę, przestawiać lampkę i głośniki. W końcu musiałam psa przesunąć, bo mały fiknąłby na ziemię i byłby wielki ryk.

Zauważyłam, że wysypka, którą ma na buzi, rączkach i nóżkach zaczyna powoli znikać. Zaczęliśmy dodatkowo obok płynu do kąpieli używać mydła dla dzieci. I dwa razy dziennie smarujemy kremem te miejsca z wysypką. Zobaczymy co powie lekarz na wizycie.

Powoli dojrzewamy do myśli, żeby już kupić nocnik. Na początek mały się z nim zapozna a potem jakoś trzeba będzie to rozegrać :)

15 sty 2011

- 073 -

Jednak nie idą nam dwie trójki tylko wszystkie naraz. Dzisiaj udało mi się zajrzeć małemu do buzi. Ciekawa jestem kiedy się przebiją...

Mamy mały postęp w spaniu, a mianowicie Kacper cała dzisiejszą noc przespał w łóżeczku. Nawet się w nocy nie przebudził. Dopiero rano obudził mnie płaczem, bo zaklinował się między szczebelkami i nie potrafił wyjść (wyjęłam mu już te ruchome szczebelki).  Już zapomniałam jak to jest mieć łóżko tylko dla siebie :)

Ostatnio kupiłam małemu takie skarpetko-papcie po domu z gumową podeszwą. Chyba je polubił, bo wczoraj po kąpieli nie chciał jeszcze spać tylko sobie biegał i nagle zrobiło się za cicho. Patrze co robi, a on próbował je sobie założyć na nogi, ale że mu to nie szło to dał mi żebym mu założyła. Dzisiaj to samo.

Z nowym autkiem od dziadka :)


A tutaj w koszyczku

12 sty 2011

- 072 - / Kreativ Blogger Award

Zostałam nominowana do Kreativ Blogger przez samotną_mamę. Dziękuję bardzo.

Zgodnie z zasadami muszę wytypować 7 blogów.. A więc (kolejność przypadkowa):
7. Julia z Zuzią

Mój wybór uzasadniam tym, że po prostu uwielbiam czytać te blogi. Jak można zauważyć wszystkie są o dzieciach. Dobrze wiedzieć, że nie tylko nasze dziecko pokazuje charakterek, nie chce czasem jeść czy urządza histerie.

7 rzeczy których o Mnie nie wiecie... hmmm...:
1. mam 13 kolczyków w uszach i jeden w języku (3 w uszach robiła mi siostra, resztę ja sama z czego jeden w chrząstce; tylko ten w języku miałam robiony u kosmetyczki)
2. marzy mi się tatuaż na szyi, a konkretnie kod kredkowy z moją datą urodzenia :)
3. ponad dwa lata temu wyprowadziłam się z domu bez słowa wyjaśnienia jak nie było rodziców i zamieszkałam z D
4. uwielbiam grać w Farmeramę :D
5. namiętnie czytam książki, chociaż już nie tyle ile kiedyś z powodu Kacpra (jak tylko zauważy, że mam w ręku książkę lub gazetę to próbuje mi ją wyrwać, a jak się nie udaje to wpada w histerię)
6. pewnie nie wszyscy wiedzą, że mam porąbanego kota, Sylwestra
7. od porodu mam taką manię, że codziennie wieczorem muszę zjeść duży jogurt, przez pierwsze pół roku był to naturalny, ale teraz już nie mogę na niego patrzeć i jem tylko i wyłącznie jagodowy z Jogobelli 

Jeszcze raz dziękuję za nominację :)

A tak z innej beczki. Nie wiem jak to jest, ale jak idę do rodziców i małego ładnie ubiorę to nikt nie przychodzi do nich. A wystarczyło, że kilka dni temu mały miał na sobie takie podomowe bodziaki (które już swoją drogą sporo przeszły), bo wszystkie inne się prały i do mojej siostry oczywiście przyszły koleżanki.

Poza tym idą nam górne trójki, w sensie nie nam a Kacperkowi. Możliwe, że temu jest momentami nie do zniesienia. Widać, że już są, ale jeszcze się nie przebiły. Na dole nie wiem jak wygląda sytuacja, bo jak chciałam dzisiaj sprawdzić to mnie łosiek mały ugryzł i podziękowałam. Więc możliwe, że tam coś więcej jest.


W ogóle byłam przedwczoraj w Kauflandzie i chciałam kupić dla małego jakiś jogurt. Wzięłam do ręki i popatrzyłam na datę, a tam było napisane, że ważny do 5.01.11. Czyli już 5 dni po terminie. Dobrze, że spojrzałam. Tak właśnie pilnują świeżości towaru.


Ostatnimi czasy z Kacpra zrobił się straszny histeryk. Wszystko przez mojego tatę, który nauczył wnusia, że jak tylko wyciągnie rączki to dziadek zaraz nosi. My go w domu nosimy w ostateczności, bo już też swoje waży. Ale że dziadek nauczył, więc jak nie chcemy go wziąć na ręce to zaraz jest jeden wielki ryk. Ja bym go nawet i wzięła na ręce, ale on chce żeby z nim stać lub chodzić, w żadnym wypadku nie wolno usiąść bo zaraz się wyrywa i cały cyrk zaczyna się od nowa.
Drugą sprawą jest uleganie przez mojego tatę zachciankom małego. Chce się pobawić np. wkrętarką? Proszę bardzo. A jak mu próbuje zabrać, bo Kacper akurat wali z całej siły nią przykładowo w ziemię to znowu jest wielki ryk. I mój tata mu oddaje to co mu zabrał. Tłumacze mu, że przez to potem my mamy w domu piekło, ale nie dociera. Jak mały chwilę popłacze nic mu nie będzie. Za minutę już nie będzie pamiętał, że w ogóle płakał, ale za to nauczy się, że wszystko wymusi płaczem... Ręce opadają.

9 sty 2011

- 071 -

Poszliśmy sobie dzisiaj w trójeczkę na spacer. Stwierdziłam, że szkoda byłoby zmarnować okazję jak u nas już prawie wiosna :) Śniegu nie ma, cieplutko jest. Najpierw Kacper tradycyjnie się zdrzemnął, a potem poszliśmy sobie na Wzgórze Zamkowe i małego wyjęłam z wózka, żeby sobie sam pospacerował. Swój debiut miał w Wigilię, ale wtedy bał się sam ruszyć. Wczepił się we mnie i dopiero jak trzymałam go za obie ręce to szedł powolutku. A dzisiaj na początku był troszkę zdezorientowany i nie wiedział co robić, ale chwilę później zobaczył dużego psa i oczywiście zaraz musiał iść w jego kierunku. Co go zawracałam (i mówiłam "Kacperku, idź do taty", taaa jasne, nawet nie popatrzył w kierunku taty, pies ciekawszy) to on i tak odwracał się w kierunku psa. Na szczęście chwilę później poszli dalej. A Kacper zaczął interesować się innymi (chodzącymi) dziećmi, trawą. Po 20 minutach już się zmęczył i zaczął jęczeć, ale jak na początek to całkiem nieźle mu poszło. Na wiosnę myślę, że będziemy się już mogli wypuścić gdzieś bez wózka.




Z ciocią Tynią:


6 sty 2011

- 070 -

Dzisiaj zrobiłam przegląd ciuchów małego i okazało się, że ponad połowę z nich ma już za małe. A pamiętam jak je wszystkie układałam w półkach jak jeszcze byłam w ciąży i nie mogłam uwierzyć, że nasz bąbel będzie taki wielki. A teraz już z nich powyrastał. Jutro idę na miasto dokupić mu kilka rzeczy, bo nagle się okazało, że mamy tylko dwie pary bodziaków, dwie pary rajtuzów, może ze 4 pary skarpetek. Stanowczo za szybko rośnie. Teraz już ma dobre ubrania w rozmiarze 92. Gdzie się podział ten maleńki bobas, który tracił się w śpioszkach w rozmiarze 62?
Kacperek już chciałby się sam ubierać, ale niestety w praktyce to nie bardzo wychodzi :) Jak mu mówię, żeby założył skarpetki to on sobie je kładzie na stopie i jest taki z siebie dumny, że bije sobie brawo. Wie, że czapa jest na głowę, że bluzę zakłada się przez głowę (parę razy nawet mu się udało), że spodnie zakłada się na nóżki, a rajtuzy na szyję... Nie wiem dlaczego, ale zawsze zawija je sobie jak szalik.

Wczoraj był u nas mój tata i przywiesiliśmy wreszcie huśtawkę. I teraz wszystko inne jest be tylko huśtanie jest fajne. Wczoraj prawie zasnął w huśtawce, a dzisiaj siedział w niej bitą godzinę i tylko nogami machał, żebyśmy go bujali. Z jednej strony fajnie, bo ma zajęcie i nie marudzi, ale z drugiej trzeba go co chwilę bujać...
A ostatnio upodobał sobie pozycję, której nie potrafię nazwać, ale w każdym razie robi taki jakby koci grzbiet. Z jednej strony opiera się na wyprostowanych nóżkach a z drugiej na głowie i dłoniach. I chce żeby go przewracać na plecy. Dzisiaj chyba z 10 razy go tak musiałam przekładać, ale w końcu powiedziałam dosyć, bo jeszcze puści pawia i dopiero będzie.

Tutaj dzidziek bawi się bąkiem, którego dostał od dziadków:


A tutaj zdjęcie z dziadkiem: