24 lip 2010

- 050 -

No i Kacper ruszył wreszcie do przodu. Na początku dosyć nieśmiało. Kilka centymetrów, przerwa, kilka cm, przerwa i tak ciągle, ale od dwóch dni przemieszcza się już po całym pokoju. Nawet chciał iść dalej, ale nie mógł się zdecydować czy wyjść za próg czy nie. Już prawie chciał ruszać na przedpokój, ale za każdym razem siadał z powrotem na pupie i się namyślał :) Już zdążył dobrać się do głośników (z jednego oderwał przedni panel), do wieży, rozsypać po całym pokoju chrupki, które nieopatrznie zastawiłam na ławie, no ale skąd miałam wiedzieć, że mu przyjdzie do głowy je wziąć? Dwie Gazety Wyborcze poszatkował tak, że 15 minut je zbierałam. Na widok kota przyśpiesza, ale jeszcze mu się go nie udało złapać. Jeszcze wszystko przed nim. A tak poza tym to fajnie jest mieć w domu małego pełzaka :)

Tak się ostatnio zastanawiałam czy już mu powoli nie zabierać smoczka. W sumie on i tak ma go gdzieś, jak mu damy to go memla jak nie ma to nawet go nie chce. Dla nas to jest ułatwienie, bo na spacerze lepiej zasypia z cumlem. A boję się, że jak Kacper będzie starszy to trudniej będzie wyrzucić smoczka.  No nie wiem, zobaczymy jeszcze.

Oba ząbki, które nam wyszły już ładnie rosną, a co za tym idzie w czasie karmienia Kacper mnie gryzie. Nie wiem czy świadomie czy nie, ale boli. Zresztą i tak zauważyłam, że on już chyba sam się zaczyna odstawiać od piersi. Już nie chce pić tyle co kiedyś, a czasami nawet nie zacznie pić tylko  od razu płacze, cały się napręża i uspokaja się dopiero jak go przytulę, ale w pionie. Butelki też ode mnie nie chce. Jak D mu daje lub jego mama to mały wypija całą butelkę. Nie zawsze z chęcią, ale wypija. Ja mu ostatnio dawałam to z wielkim krzykiem wypił 60 ml i więcej nie chciał. Dostaje też kaszki, jogurciki i inne, ale wypadałoby żeby mleko też wypijał od czasu do czasu.

Dzisiaj pozwoliłam małemu na drzemkę wieczorem i to był błąd bo po kąpaniu za nic nie chciał zasnąć i dopiero przed chwilą udało mi się go położyć... Mam nauczkę.

16tego mieliśmy z D drugą rocznicę. Przyszłam z pracy, a D woła z kuchni: "Nie uwierzysz co się stało!". Ja biegiem do kuchni i po drodze się zastanawiałam co kot tym razem nabroił,  a D ze śmiechem wyjmuje zza pleców dwie ogromniaste róże.
A jutro mam urodziny. 22gie już. Kurcze, pamiętam jak całkiem niedawno odliczałam każdy dzień do 18tki, a teraz leci ten czas jak szalony.

A tu Kacperek rozrabiał w kuchni:

 

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz