A jeżeli chodzi o nasz ambitny plan nocnikowania to jesteśmy tam gdzie byliśmy. Myślałam, że jak mam tydzień urlopu to nauczymy Kacpra chociaż do czego służy nocnik. A w praktyce wyszło tak, że bąbel biegał cały tydzień na golasa, a ja za nim z mopem bo sikał wszędzie tylko nie do nocnika.
Zaczął też wreszcie mówić coś więcej niż "mama". Wczoraj np. obudził się w nocy i za nic nie chciał spać dalej. Oczywiście syrena na cały regulator. Chciałam mu coś dać do ręki żeby go uspokoić i czymś zająć. Biorę jedną rzecz i pokazuję "To?", a Kacperek odpowiedział "Ne", "To?", "Ne" i tak kilka razy, aż wreszcie łaskawie zainteresował się lampką do rowera.
Teraz to już nowe słówka posypią się w tempie ekspresowym :)
OdpowiedzUsuńNam też nocnikowanie nie idzie, Mała niby wie do czego służy, ale nie potrafi na nim usiedzieć, pół minuty i już wstaje
OdpowiedzUsuńSpokojnie, na nocnik przyjdzie czas. Nie ma co się spinać. Może wreszcie sam załapie?
OdpowiedzUsuńA w sprawie nowych słówek, to teraz bąbel Ci nie da spokoju :)
Spokojnej nocki :)
Kiedy idziemy znowu do piaskownicy :D?
OdpowiedzUsuńOn rośnie jak cholera.
no wkoncyu mlay ma radoche, a dzieci uwielbiaja piasek teraz to prezynajmniej synek nie bedzie zabiral innym dziecia.
OdpowiedzUsuń