9 maj 2009

Ciąża

Mam dwie ciekawe nowiny. Skoro już wszyscy wtajemniczeni wiedzą, to mogę ogłosić, że 6 kwietnia dowiedziałam się, że będę mamą. Teraz już jest końcówka 9 tygodnia. Mimo tego, że boję się przyszłości to jestem szczęśliwa. Młoda i tata się ucieszyli. Młoda to nawet wózek chce kupić - tak powiedziała. Rodzice D też są szczęśliwi. Obowiązkowo przyszły tatuś chodzi ze mną do lekarza na wszystkie wizyty. Ginekolog zlecił mi pełno badań, m.in. na grupę krwi, której nie znam, a powinnam. Mam już umówione na 21 maja USG, więc za dwa tygodnie zobaczę po raz pierwszy bobo. Nawet nie podejrzewałam, że ciąża może wywrócić życie do góry nogami. Zero fajek, fast foodów za to warzywa, witaminki, zdrowe jedzenie, chociaż na chipsy i tak nie mogę patrzeć więc mała strata. Za niedługo będę wyglądać jak wieloryb, ponieważ ciągle mam ochotę na słodkie. W pracy dałam już zaświadczenie, więc nie muszę nic dźwigać, ani nigdzie się wspinać. A po za tym to będę na bieżąco relacjonować.
Drugą nowiną jest to, że mamy już kociaka. Trzy dni był bezimienny, ale w końcu D wymyślił: Sylwester. W skrócie Sylwek. Kotek już sam chodzi do kuwetki, niesamowicie rozrabia, uwielbia się przytulać. Już zapomniałam ile małe koty potrzebują uwagi. Wczoraj ciocia Martyna przyniosła kitkowi zabawkę myszkę i pyszna saszetkę z łososiem w sosie własnym. Ale Sylwuś to jest temat na osobną notkę...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz