4 maj 2010

- 039 -

W piątek nasz bąbelek skończył 5 miesięcy. Zastanawiam się gdzie się podziała ta kruszynka, którą przywieźliśmy ze szpitala. Teraz to jest kawał byka. I chwyt też ma konkretny. Jak tak dalej będzie mnie targał za włosy to obawiam się, że w końcu będę łysa :)

Od kilku dni trenuje rzucanie grzechotkami. Im głośniej trzaśnie tym więcej jest zabawy. Rano zawsze o 9tej biorę go do nas do łózka, sadzam między nami i mogę sobie jeszcze dospać troszkę. I ostatnio patrzę co robi, a on brał grzechotkę i rzucał w D. Na początku myślałam, że przypadkiem akurat w niego trafił. Ale każda grzechotka trafiała w tatusia :) Kochany synuś.

O ile siedzi już ładnie i się bawi grzechotkami i wszystkim co akurat mu wpadnie w łapki to gorzej idzie z sięganiem  po rozrzucone zabawki i zwykle dzidziol zostaje w pozycji ni to leżącej, ni to siedzącej. Tak pomiędzy. Przekomiczny widok.

Wreszcie Kacper zaczął zauważać kota. Za każdym razem jak go widzi to "mówi": "aaaaaa". W jego języku znaczy to chyba kot :) Łapki do niego wyciąga jak akurat jest w zasięgu wzroku, ale Sylwek nie za bardzo ma ochotę na nowe znajomości więc od razu ucieka byle dalej. W sumie niech teraz ucieka, bo jak Kacper zacznie raczkować to już nie będzie takie łatwe.

W zeszłym tygodniu była ładna pogoda więc chodziliśmy na spacerki codziennie. I jednym z punktów naszego spaceru jest Lasek Miejski w którym są huśtawki i plac zabaw. I w piątek Kacperek po raz pierwszy się huśtał. Szczęśliwy był  jak mało kiedy. A jak go wyjęłam już z huśtawki to już mu się nic nie podobało :) I momentalnie zasnął. Chyba za dużo wrażeń jak na jeden raz.

 

 

I chyba zaczynają u nas powoli iść ząbki. Mały jest marudny, nic mu się nie podoba. Dzisiaj wyjątkowo był spokojny i aż się zaniepokoiłam czy aby nie jest chory, ale gorączki nie miał, jadł normalnie więc chyba wszystko w porządku. Może chciał nam dać odetchnąć jeden dzień :)

A tu w pozycji na żabę :D

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz