Święta spędziliśmy u rodziców D. Rano śniadanie, potem obiadek i do domku, bo niestety padało. Mieliśmy w planach iść z Kacperkiem na długi spacer, ale niestety nie wyszło.
Jak było widać na zdjęciach w w poprzedniej notce nasz bąbelek już sam siedzi. Wystarczy mu podać dwa palce, a on już się podciąga do siedzenia. O ile na początku ciężko mu to szło i czasem od razu lądował z powrotem na pleckach to teraz jak tylko uda mu się usiąść to od razu puszcza nasze palce i sobie siedzi. Leżenie teraz już w ogóle jest fe. Na macie ewentualnie może być, byle nie za długo.
W ogóle nie wiem skąd, ale ten mały łobuz tak się nauczył, że jak jesteśmy na spacerze to zaczyna jęczeć i płakać i uspokaja się dopiero jak go weźmiemy na ręce. Dziękuję bardzo nieść przez godzinę albo i dłużej 8-kilowego byka. Jak jesteśmy na spacerze z D to jeszcze pikuś, ale raz byłam z nim sama i musiałam nieść go jednocześnie pchając przed sobą wózek, bo nigdzie nie było ławki, żeby przysiąść.
Nie wiem dlaczego, ale w ciągu dnia nie chce spać. Jak mu się uda przysnąć przy cycu to za max. 15 min już jest obudzony. I znalazłam na niego sposób. Kładę się razem z nim, przytulam go do siebie i delikatnie bujam. Kilka min i Kacperek odpływa. Jak sobie pójdę to zaraz się budzi, a jak leże z nim to potrafi tak spać nawet 1,5 godziny. Gorzej ze mną, bo ja wtedy też zasypiam, a potem mam problem z zaśnięciem w nocy.
D się śmiał, że jak mały zaśnie na spacerze to nawet jak przejedziemy po torach lub po "kocich łbach" to się nie obudzi, a w domu wystarczy koło niego przejść i koniec spania.
Po przestawieniu godzin musieliśmy przesunąć kąpanie, ponieważ teraz o tej godzinie co zwykle kładliśmy małego spać jest jeszcze jasno i niestety Kacperek nie chce zasnąć. A znowu jak go kąpiemy o 20tej to jest marudny. Musimy coś wymyślić, bo kąpiel dla dziecka ma być przyjemnością, a nie torturą.
Ostatnio zauważyłam, że jak Kacperek leży sobie na macie to sięga po wiszące zabawki i z całej siły ciągnie do siebie. Czasem nawet uda mu się je włożyć do buzi.
Postanowiliśmy z D kupić dla małego nosidełko, żeby go można było zabrać gdzieś dalej, bo nasz wózek niestety nie mieści się w samochodzie. Przed porodem jeździliśmy często na wycieczki z rodzicami D, a teraz niestety nie ma jak z powodu wózka. A u nas nie ma typowo spacerowych terenów.
A dwa tygodnie temu siostra D urodziła dziewczynkę. Więc mamy już całą trójeczkę w komplecie. Najlepsze jest to, że jest jedyną dziewczynką ze wszystkich dzieci w rodzinie i do tego najmłodszą. Ale przynajmniej Kacperek będzie miał rówieśników.

A tutaj jak widać sobie śpimy :)

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz