15 kwi 2010

- 037 -

I jesteśmy po kolejnym szczepieniu. Dzidziol nawet nie jęknął. Aż nas inne matki pytały jak my to robimy :) Następną dawkę skojarzonej dostanie dopiero za rok. A ogólnie wszystkich szczepionek zostało mu jeszcze 3.

Zważyliśmy  małego i ma 8095 gram i mierzy 66 cm. Doktor powiedział, że bardzo ładnie się rozwija i przybiera więc dopóki nie skończy 6 miesięcy nie będziemy wprowadzać nic nowego do
Kacperkowego menu :)

Przy okazji dostaliśmy polecenie zapisania się na wizytę do okulisty, bo już po raz trzeci zaczęła mu lecieć ropa z prawego oczka i doktor powiedział, że jak nic nie pomoże to będziemy musieli przekłuwać kanalik łzowy. Tak więc najbliższy termin jaki u okulisty mieli wolny to 12 lipca...

Strasznie nietowarzyski jest Kacperek. Razem z nami na badanie czekał chłopczyk, który miał może z 10 miesięcy i "gadał" do niego i się uśmiechał, a nasz książę odwrócił się w drugą stronę :) Zauważyłam też, że jak jesteśmy poza domem to w ogóle się nie uśmiecha. W domu chichra się tak, że pewnie wszyscy sąsiedzi go słyszą, a jak tylko wyjdziemy to powaga na buzi. Nie mam pojęcia dlaczego. Próbowałam go rozśmieszyć, ale się nie dał.

Od kilku dni w czasie kąpieli dzidzior robi mi powódź w pokoju. Nie kąpiemy go w łazience, bo tam za mało miejsca jest na takie operacje. Więc po każdej kąpieli dosłownie zbieram wodę z podłogi. Macha nogami z całej siły i przy tym śmieje się na cały regulator. A wczoraj ja też dostałam ataku śmiechu i nie wiem czy Kacper śmiał się ze mnie czy z tego chlapania wodą.

Ulubionym przedmiotem ostatnich kilku dni jest... gazeta :) Jak tylko zobaczy jakąkolwiek na horyzoncie to aż się trzęsie dopóki nie dostanie jej do łapek. A odkryliśmy to przypadkiem. Miałam małego na kolanach i wzięłam gazetę do ręki. Nawet nie wiem kiedy, a już nie miałam spisu treści.
Pustą butelką po wodzie też nie pogardzi, ale ona niestety nie mieści się w buzi :)

A co do pytania Kwietniowej pod poprzednią notką.
Jak się czuję jako Mamuśka? Hmmm... Powiem szczerze, że czuję się tak jakby Kacperek był z nami od zawsze. Próbowałam sobie ostatnio przypomnieć co robiłam przed porodem w czasie wolnym. I za cholerę nie mogłam. Zawsze się zastanawiałam co to jest ten cały instynkt macierzyński. Ale od pierwszego dnia po porodzie już wiedziałam. Wszystkie obawy czy przypadkiem nie zrobię takiej małej kruszynce krzywdy przy przewijaniu lub kapaniu po prostu zniknęły. Wiedziałam od samego początku jak mam małego wziąć na ręce jak zmienić pampersa chociaż nigdy wcześniej tego nie robiłam. Nie potrafię sobie wyobrazić, że mogło by go nie być z nami. To bycie mamą przychodzi mi jakoś tak naturalnie. Zobaczymy jak będzie starszy jak to będzie...


Ja chcę siedzieć a nie leżeć w wózku (zdjęcie robione w ruchu, żeby nie było):

 

A tu po raz pierwszy złapałem paluchy:

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz