Dzisiaj Kacper podbił sobie oko. Wygłupiali się z D i w pewnym momencie zaczął mu uciekać w stronę pufy. Tylko źle obliczył odległość i padł prosto na kant. Na szczęście nic poważniejszego się nie stało. Tylko ma opuchnięte i troszkę fioletowe. Za kilka dni zejdzie.
W ogóle ostatnio ma często wypadki. Jak biegnie to nie patrzy pod nogi i często potknie się o jakąś zabawkę, albo uderzy w drzwi. Zaczynam się zastanawiać czy by go gąbką nie obłożyć. To powinno przynajmniej minimalnie zamortyzować upadki.
A kilka dni temu na przykład dotknął zewnętrzną częścią dłoni gorących drzwiczek od pieca. Ja akurat byłam w ubikacji, a D w kuchni sprzątał. Tyle razy powtarzamy Kacprowi, że nie wolno i gorące, ale gdzie tam. On musi sam sprawdzić. Tyle dobrze, że miał tylko malutki czerwony ślad i już prawie go nie widać.
We wtorek byliśmy u lekarza na kontroli i Kacper waży 12 050 gram, czyli od ostatniej wizyty dwa miesiące temu przybrał 40 gram, ale lekarz mówił, że to normalne, bo mały teraz dużo biega i będzie tracił fałdki. Mówił jeszcze, że dzieci między pierwszym a drugim rokiem życia się wysmuklają.
A poza tym nie piszę ostatnio zbyt często, bo najpierw nie miałam weny, a teraz zaczęłam nową pracę i po powrocie do domu marzy mi się tylko łóżko. Jak się przyzwyczaję to będzie lepiej :)