Kacper powiedział wreszcie to upragnione MAMA :) Do tej pory było tylko tata i tata. Mówiłam małemu: "Powiedz mama", a on "Tata". I tak w kółko. A przedwczoraj poszłam małemu rano po ciuszki do przebrania i jak wchodziłam do sypialni to on popatrzył na mnie i "Mama" :) I teraz jeszcze jak płacze to też mnie woła. A poza tym rozmowny jest strasznie, tylko, że nikt go nie rozumie. Jak rozmawiam przez telefon to on to swoje bla bla bla i inne. Do telewizora gada, do
miśków. Do D, ale jak pytam o czym rozmawiają to się dowiaduję, że to męskie rozmowy są.
Bąbel już całkiem pewnie wstaje i przemieszcza się przy wszystkim czego może się chwycić. Ostatnio jak myłam okno w sypialni to stał przy łóżku prawie 10 minut. Co prawda zaraz potem zasnął (pewnie ze zmęczenia), ale w czasie stania nawet nie jęknął. A dzisiaj jak odbierałam go od babci to usiadłam koło Kacperka na ziemi na chwilkę. On jak zwykle stanął przy mnie i w pewnym momencie się puścił. Około 3 sekund stał całkiem sam i dopiero jak to zauważył to z
takim zdziwieniem na buzi klapnął na pupę :)
Mamy już 6 zębów. Kilka dni temu przebiły mu się obie górne dwójki jednocześnie. Biedaczek budził się w nocy z płaczem, ale na szczęście Nurofen pomaga więc nie jest źle. Dzisiaj kupiłam taką silikonową szczoteczkę do zębów co się nakłada na palec. Mały jest zachwycony. Dziąsełka wymasowane, ząbki wyczyszczone. Jak tylko ją widzi to otwiera szeroko buziaka.
Niedawno znalazłam na internecie
stronkę za zabawami dla niemowląt w różnym przedziale wiekowym. I teraz bawimy się w chowanie misiów, podawanie zabawek. A dzisiaj spróbowałam tą zabawę co w "Epoce lodowcowej" Diego się bawił z tym maluchem :) ("Gdzie jest bobas? Tu jest!"). Kacper dostał takiego ataku śmiechu, że nie umiał się uspokoić.
Nie podoba mi się za to fakt, że Kacper zaczyna pokazywać pazurki. Wystarczy zabrać mu coś czym nie powinien się bawić i ryk gotowy. Ostatnio zabrał moje klucze. Od razu zaczął je pakować do buzi więc mu je zabrałam, a on uruchomił syrenę na środku parku. Ludzie na mnie patrzyli jakbym dziecku robiła krzywdę. Aż mi się głupio zrobiło, ale nie będę przecież mu ulegać tylko dlatego, że on ma takie zachcianki.
Za tydzień Kacper będzie miał 9 miesięcy. To tyle ile siedział w brzuchu. Mam takie uczucie jakby czas przeciekał mi między palcami. Jest poniedziałek, a zaraz potem jakimś cudem już niedziela i tak płynie tydzień za tygodniem, miesiąc za miesiącem. A teraz jak zaczęłam pracować to już w ogóle czas przyśpieszył. Przecież mały niedawno się urodził, a tu już za chwilę będziemy roczek odprawiać.
Już też powoli się zastanawiamy jak będzie wyglądał pokój małego. Na razie mam wizję, że wstawimy jakąś typowo dziecięcą komodę, może dwie, stoliczek, krzesełka, jakiś pojemnik na zabawki no i łóżeczko. Ściany ja widziałabym w kolorze żółtym, ale to musimy obgadać jeszcze z D. I widziałam na allegro takie cudne naklejki na ścianę więc je też na pewno kupię. Tylko jak pomyślę, że mały będzie tak daleko ode mnie (za ścianą) to aż mi się smutno robi.
A jaki smakosz jest z tego naszego bąbla. Nawet bym nie pomyślała. Cały czas ja mu zupki gotuję, ale ostatnio coś grymasi. Dzisiaj D zrobił na obiad ogórkową. Była tak kwaśna, że jak jadłam to mnie skręcało. Kacper siedział między nami jak jedliśmy i się wpatrywał we mnie i mój talerz. No to wzięłam troszkę na łyżeczkę, wystudziłam i mu dałam. Myślałam, że jak zobaczy, że jest kwaśna to straci zainteresowanie. Ale gdzie tam! Nawet się nie skrzywił. Za chwilę zaczął mlaskać, że chce jeszcze. Jak nie zareagowałam to zaczął na nas "krzyczeć". I w końcu zjadł może ze cztery łyżki. Naleśniki też dzisiaj wcinał u babci. Jak tak dalej pójdzie to w końcu zażąda schabowego :)
A takie skarpetusie babcia kupiła Kacperkowi :)