Kacperek już chciałby się sam ubierać, ale niestety w praktyce to nie bardzo wychodzi :) Jak mu mówię, żeby założył skarpetki to on sobie je kładzie na stopie i jest taki z siebie dumny, że bije sobie brawo. Wie, że czapa jest na głowę, że bluzę zakłada się przez głowę (parę razy nawet mu się udało), że spodnie zakłada się na nóżki, a rajtuzy na szyję... Nie wiem dlaczego, ale zawsze zawija je sobie jak szalik.
Wczoraj był u nas mój tata i przywiesiliśmy wreszcie huśtawkę. I teraz wszystko inne jest be tylko huśtanie jest fajne. Wczoraj prawie zasnął w huśtawce, a dzisiaj siedział w niej bitą godzinę i tylko nogami machał, żebyśmy go bujali. Z jednej strony fajnie, bo ma zajęcie i nie marudzi, ale z drugiej trzeba go co chwilę bujać...
A ostatnio upodobał sobie pozycję, której nie potrafię nazwać, ale w każdym razie robi taki jakby koci grzbiet. Z jednej strony opiera się na wyprostowanych nóżkach a z drugiej na głowie i dłoniach. I chce żeby go przewracać na plecy. Dzisiaj chyba z 10 razy go tak musiałam przekładać, ale w końcu powiedziałam dosyć, bo jeszcze puści pawia i dopiero będzie.
Tutaj dzidziek bawi się bąkiem, którego dostał od dziadków:
A tutaj zdjęcie z dziadkiem: