Ale nas nie było... Obiecuję poprawę.
Dzisiaj Kacperek kończy 21 miesięcy.
W zeszły wtorek poszłyśmy z koleżanką, która ma troszkę młodszą córeczkę od Kacpra, na basen, żeby dzieci mogły się wyszaleć, popływać. Szczerze mówiąc myślałam, że Bąbel będzie zachwycony wodą tak jak to było w przypadku kąpieli w przydomowym basenie u dziadków. Niestety w wodzie posiedzieliśmy ok 20 minut i Kacper chciał wychodzić, a na widok kółka zaczynał płakać. Znacznie lepiej przyjął brodzik i tam się wolał bawić, ale absolutnym hitem było uciekanie matce. Biegał dookoła basenu, a ja za nim. Czasem zatrzymał się koło kogoś, poopowiadał coś po swojemu, krzyknął "PA" i już biegł dalej. Mam nadzieję, że następna wizyta na basenie będzie lepsza. I jedno wiem na pewno. Już nigdy nie pójdę z nim sama na basen. Nawet na chwilę nie mogłam poleżeć na kocu, nie mówiąc już o opalaniu. I takim sposobem mam spalone plecy, a przód biały, bo Kacper jakoś tak zawsze biegł, że słońce świeciło mi akurat na plecy.
I przedstawiam wam największą miłość Kacpra:
Bajkę "Auta" oglądamy czasem nawet i 3 razy dziennie i ja już powoli wysiadam. Jak tylko zobaczy Zygzaka to aż podskakuje z radości i ciągle tylko powtarza "Zygzak, Zygzak". Jakiś czas temu na spacerze spotkaliśmy chłopca, na ok. 5-letniego, który miał na sobie koszulkę z Zygzakiem. Kacper jak się do niej dorwał to nie mogłam go odciągnąć.
Oczywiście posiadamy na stanie Zygzaka, Auto dziadków (czerwony Matiz) to też Zygzak, podczas przechodzenia koło sklepu zabawkowego potrafi wypatrzyć w wielkiej wystawie Zygzaka i trzeba go siłą odciągnąć, bo sam dalej nie pójdzie...