28 lut 2011

- 080 -

Napisałam wczoraj notkę na telefonie i mi ją wcięło, więc muszę pisać od nowa. Eh...

W piątek Kacper złapał katar i z nosa lało mu się jak z kranu. Dzisiaj już na szczęście się uspokoiło, ale zaczął kaszleć i jakaś gorączka się przyplątała. Jak tak dalej pójdzie to trzeba będzie iść do lekarza. A jeszcze mnie zaraził przy okazji...

Na początku jak zaczęłam pracować to martwiłam się, że Kacper mnie olewa jak wracam. A teraz nawet na krok nie mogę odejść bo wszędzie chodzi za mną. A jak dostanie cyca to już w ogóle pełnia szczęścia. I jak mam go odstawić w takiej sytuacji?

Dwa tygodnie temu przenieśli mnie na inny sklep i już nie jestem tylko i wyłącznie na stoisku mięsnym, ale normalnie na sklepie. Niestety są też minusy. Godziny pracy wydłużyły mi się do 9. Bo pracujemy 5,30-14,30 i 14,00-23,00. Zanim się policzymy, przebierzemy to jest piętnaście po. Droga do domu zajmuje mi 30 minut piechotą więc dopiero przed północą jestem w domu. Ale ważne, że mam pracę i ją lubię.

A teraz idę spać, bo zaczynam widzieć podwójnie...